Lekarz wojewódzki: Pojedynczy pacjent nie ma szans w procesie przeciwko szpitalowi

Powołanie wydziału ds. błędów medycznych w Prokuraturze Regionalnej to bardzo dobra decyzja, ocenia Jerzy Karpiński, dyrektor Departamentu Zdrowia w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku. Jego zdaniem dobrze się stało, że prokuratorzy będą się specjalizować w sprawach związanych z ochroną zdrowia.

– Pojedynczy pacjent nie ma sam żadnych szans, by wygrać proces sądowy. Prawo medyczne w Polsce jest zawiłe i skomplikowane, przepisów jest całe multum – mówił w Rozmowie Kontrolowanej prowadzonej przez Jacka Naliwajka.

– Ktoś kto nie zna wszystkich ustaw dotyczących zdrowia, poszczególnych zawodów medycznych, przepisów dotyczących procedur nie ma szans. Dlatego tylko wyspecjalizowane osoby są w stanie pomóc poszkodowanym w dociekaniu swoich roszczeń.

WOJEWÓDZKA KOMISJA ZBADAŁA 350 SKARG

Lekarz poinformował, że działająca od 2012 roku przy wojewodzie pomorskim Wojewódzka Komisja ds. Orzekania o Błędach Medycznych dotąd rozpatrywała 350 skarg pacjentów. To rocznie około 80 zgłoszeń, z czego 1/4 kończy się pozytywną opinią. – Zgłosić może się każdy kto uważa, że ma uszczerbek na zdrowiu spowodowany złym leczeniem. Jeśli uzyska pozytywną ocenę, może następnie z ubezpieczycielem szpitala negocjować wysokość odszkodowania. Są to kwoty od tysiąca do 250 tysięcy złotych – poinformował Jerzy Karpiński.

Najwięcej błędów medycznych, którymi zajmuje się Wojewódzka Komisja – dotyczy specjalności zabiegowych, typu chirurgia, ortopedia, ginekologia itp. – To najczęściej pozostawienie gazika, narzędzia w ciele pacjenta. Błędy są popełniane, kiedy przyczyną jest nieprzestrzeganie procedur i nonszalancja w podejściu do pracy – dodaje lekarz.

ZUS ŻĄDA ZAPŁATY SKŁADEK

Dyrektor Wydziału Zdrowia UW w Gdańsku skomentował też informację Radia Gdańsk o półtoramilionowych zaległościach wobec ZUS w jednym z powiatowych szpitali na Pomorzu. Placówka zatrudniała swoich pracowników etatowych po godzinach pracy na umowę zlecenie, by nie płacić im nadgodzin, za które trzeba odprowadzać składki.

Jerzy Karpiński stwierdził, że podobna sytuacja jest w wielu szpitalach województwa pomorskiego. – Pięćdziesięciu pracowników zatrudnia się w firmie zewnętrznej i potem wykonują oni świadczenia na rzecz swojego pracodawcy na umowę zlecenie.

KILKA DNI NA DYŻURZE

Odniósł się też do czasu pracy w szpitalach i ostatnich informacji o śmierci lekarki w Białogardzie, która zmarła w czasie dyżuru. – Podobnie pracują lekarze i pielęgniarki na Pomorzu. W jednym ze szpitali był anestezjolog pracujący bez przerwy przez kilka dni za określona dużą stawkę pieniędzy.

Zdaniem Karpińskiego odpowiedzialność za takie postępowanie spada na dyrektorów i prezesów szpitali, którzy nie nadzorują i nie kontrolują czasu pracy swoich pracowników.

Obecne przepisy nie pozwalają wojewodzie na kontrolowanie czasu pracy w szpitalach. Dopiero wchodzące zmiany w ochronie zdrowia będą to umożliwiać w większym stopniu. – Jednak w sprawie czasu pracy powinna być zmiana ustawowa – powiedział dr Jerzy Karpiński.

Posłuchaj Rozmowy Kontrolowanej

 

Joanna Matuszewska

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj