Jak zatrzymać młodych lekarzy w kraju? Znany kardiolog ma pomysł. „Powinni dostawać kredyt”

Studenci medycyny powinni płacić za studia? – To może być kredyt. Państwo anulowałoby go na przykład po 10 latach pracy w Polsce – uważa prof. Grzegorz Raczak, kardiolog. Zdaniem posła PiS to dobry pomysł na zatrzymanie w kraju młodych lekarzy.
W Rozmowie kontrolowanej wyjaśniał Agnieszce Michajłow, co jego zdaniem należy zmienić w służbie zdrowia.

PŁATNE STUDIA DLA LEKARZY?

Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego uważa, że studia dla lekarzy powinny być płatne. Studenci i młodzi lekarze są oburzeni. Przeciwne temu jest też Ministerstwo Zdrowia. Jarosław Gowin chce, by koszt studiów pokryły państwowe stypendia, a po ich zakończeniu lekarze musieliby to odpracować. To rozwiązanie ma uniemożliwić młodym lekarzom emigrację zarobkową.

A MOŻE KREDYT

Do pomysłu ministra odniósł się także prof. Raczak. – Niekoniecznie chodzi o to, żeby studenci płacili – mówił. Jego zdaniem dobrym rozwiązaniem byłaby pożyczka przyznawana studentom na edukację. – Student dostawałby kredyt w jakiejś wysokości, który musiałby spłacić, jeżeli wyjeżdżałby z kraju do Anglii. Jeśli mówiłby, że „on w tym bajzlu nie chce mieszkać”, to może nie mieszkać – mówił gość Rozmowy kontrolowanej.

Raczak uważa, że jeśli ktoś został wykształcony za darmo w Polsce, to ma obowiązki wobec kraju. Chce wyjechać – niech spłaci kredyt. – Jeżeli natomiast przepracowałby w tym kraju, w takich warunkach, jakie są, powiedzmy, 10 lat, kredyt byłby umarzany – proponuje profesor.

Jego zdaniem taka postawa wobec państwa – emigracja zaraz po studiach – to brak patriotyzmu. – Czy to jest w porządku, że ktoś kształci się przez kilka lat i wyjeżdża do innego kraju, żeby pracować na rzecz innego państwa? Czy to jest patriotyczne? Pyta pani, czy podatnicy mają płacić zwiększone składki. A ja się pytam, czy podatnicy mają płacić za kogoś, żeby sobie dobrze żył w Anglii? – mówił do Agnieszki Michajłow.

LEKARZE PROTESTOWALI

Grzegorz Raczak skomentował również sobotnią manifestację Porozumienia Zawodów Medycznych. To pierwsza wspólna demonstracja dziewięciu ogólnokrajowych związków zawodowych, reprezentujących niemal wszystkie zawody medyczne. W Warszawie były między innymi lekarze, dentyści, pielęgniarki, położne, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, technicy radioterapii i diagności laboratoryjni.

Wszystkie grupy manifestowały, aby zwiększyć nakłady na służbę zdrowia z 4,3 do 6,8 procent PKB z budżetu państwa. Oczekują także zmniejszenia biurokracji, która sprawia, że stają się urzędnikami, a nie medykami oraz przestrzegania praw pracy w poradniach i szpitalach, gdzie pracują ponad siły, przez co zaczyna dochodzić do tragedii. – Przygotowujemy przepisy, które od przyszłego roku systematycznie doprowadzą do wzrostu nakładów na służbę zdrowia – zapewniał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

– Bycie ministrem zdrowia to bardzo trudne zadanie – przyznał Raczak. – Słyszałem nawet określenie, że fotel ministra jest jak fotel elektryczny – prędzej czy później się nie przeżywa, oczywiście w sensie zawodowym. Zreformowanie systemu, który jest w stanie dość dużego rozstroju, to niełatwe zadanie. Przez ostatnie lata nie było czegoś takiego, co można by nazwać polityką zdrowotną – uważa poseł.

Zaznaczył, że podwyższenie składki zdrowotnej jest konieczne. – Jeśli tylko mogę, zgłaszam to. Procent PKB, który ma być przeznaczony na zdrowie, musi wzrastać.

ZAPŁACI KOWALSKI CZY PAŃSTWO?

Mówi się, że PKB przeznaczane na ochronę zdrowia ma wzrosnąć. Kto ma zapłacić tę wyższą składkę? – Przeciętny Kowalski czy budżet państwa? – drążyła Michajłow.

– Jeżeli będzie to system budżetowy, to będzie także ustawa budżetowa, która określi wielkość nakładów na zdrowie. I z tego budżetu będą przeznaczane pieniądze na zdrowie. Ta stawka powinna rosnąć. Zarzuca się PiS, że chce wydawać pieniądze nieodpowiedzialnie. A przecież zachowuje dyscyplinę budżetową, nie zwiększa tego deficytu, czyli usiłuje wykonać rzeczy, które są potrzebne, nie rozsadzając budżetu. To jest duża odpowiedzialność za państwo – mówił Raczak.

Dodał równocześnie, że są grupy zawodowe, które są bardziej pokrzywdzone, niż lekarze. – Teraz, w pierwszej kolejności powinny być one dofinansowane. Natomiast w jakimś momencie będzie również możliwość zwiększenia zarobków lekarzy – powiedział w Rozmowie kontrolowanej.

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj