– To był inny Trybunał Konstytucyjny, o innych kompetencjach, wpisany w struktury władzy PRL – przypomina dr Kamil Zaradkiewicz. Były dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów TK komentuje rozpoczynające się w Gdańsku obchody 30-lecia powstania Trybunału Konstytucyjnego w audycji Rozmowa Kontrolowana w Radiu Gdańsk.
– Odszedł Pan z Trybunału Konstytucyjnego po otwartym konflikcie z profesorem Andrzejem Rzeplińskim i publicznych wypowiedziach kwestionujących ostateczność orzeczeń Trybunału. W poniedziałek w Gdańsku obchodzony jest Jubileusz 30-lecia Trybunału Konstytucyjnego. Żałuje pan, że bez pana? – pyta prowadząca audycję Agnieszka Michajłow.
– Drobne sprostowanie. Domagam się przywrócenia do pracy. Zostałem usunięty ze stanowiska nie z powodu kwestionowania ostateczności orzeczeń Trybunału, tylko z powodu wypowiedzi, która nie była nawet recenzją działania Trybunału. Wypowiedź zamieszczona Rzeczpospolitej dotyczyła tego, że nie każde orzeczenie trybunału jest ostateczne. Moje słowa nie spodobały się panu prezesowi Rzeplińskiemu. Spotkały mnie przykre konsekwencje. Okazało się, że Trybunał, który ma stać na straży wolności konstytucyjnych, ma problem z respektowaniem wypowiedzi – mówi dr Kamil Zaradkiewicz.
Gość Radia Gdańsk podkreśla, że cieszy się, iż Gdańsk może gościć sędziów TK. Jego wątpliwości budzą okoliczności obchodów rocznicy i sama rocznica.
– To nie jest najszczęśliwsza data jubileuszu wydania pierwszego rozstrzygnięcia. To był inny Trybunał Konstytucyjny, o innych kompetencjach, wpisany w struktury władzy PRL i powołany zmianą konstytucji PRL w stanie wojennym przez ekipę Generała Jaruzelskiego – mówi dr Kamil Zaradkiewicz.
Zdaniem rozmówcy Agnieszki Michajłow, upamiętnić powinno się przełom lat 89/90 i datę zmiany roty ślubowania TK. Tekst ślubowania zmieniono po tym, jak nowo wybrani sędziowie po wskazani przez Obywatelski Klub Parlamentarny odmówili ślubowania według starej roty.
„NIE MOŻNA MÓWIĆ O JEDNYM MODELU FUNKCJONOWANIA TRYBUNAŁU”
Dr Zaradkiewicz uważa, że kontrola konstytucyjności prawa jest konieczna, ale należy rozważyć jej formułę, gdyż, jak uważa, to z obecną związany jest trwający od roku „kryzys konstytucyjny”. W innych krajach sędziowie mają inne kompetencje, są wybierani przez różne organy, przypomina gość Radia Gdańsk, tłumacząc, że nie można mówić o jednym modelu funkcjonowania Trybunału.
– Czy system, który działa w Polsce, jest pana zdaniem zły? Jaki byłby optymalny? – pyta Agnieszka Michajłow.
– Nie chcę o tym przesądzać o tym, jaki system byłby lepszy czy najlepszy. Niewątpliwie kryzys konstytucyjny ujawnił wszystkie słabości aktualnego modelu. Te słabości wiążą się z tym, że Konstytucja RP w sposób ogólnikowy reguluje szereg kwestii dotyczących usytuowania i kompetencji Trybunału. W różnych europejskich krajach te wszystkie zagadnienia są uregulowane w ustawie o randze konstytucyjnej – żeby konstytucja w połowie nie składała się z przepisów o trybunale, ale żeby te przepisy miały rangę norm konstytucyjnych – tłumaczy dr Kamil Zaradkiewicz.
„OBECNY MODEL SPRAWIA, ŻE TRYBUNAŁ NIE MOŻE SIĘ UCHRONIĆ PRZED WPŁYWAMI POLITYCZNYMI”
Były dyrektor Zespołu Orzecznictwa i Studiów TK twierdzi, że obecny model funkcjonowania Trybunału sprawia, że organ ten nie może się uchronić przed wpływami politycznymi – sędziów Trybunału powołuje większość parlamentarna.
Zapraszamy do wysłuchania audycji, w której dr Zaradkiewicz zdradza swoje przemyślenia dotyczące 15 lat pracy w Trybunale i współpracy z Andrzejem Rzeplińskim.
Posłuchaj audycji:
Puch