Ministerstwo Edukacji Narodowej przedstawiło propozycje podstaw programowych, które mają być wprowadzone po reformie edukacji. – Pewna korekta była niezbędna, ale to nie oznacza, że trzeba zmieniać całą strukturę – zaznaczał w Rozmowie Kontrolowanej Franciszek Potulski.
Były wiceminister edukacji z Sojuszu Lewicy Demokratycznej był gościem Rozmowy Kontrolowanej. O zmianach w edukacji rozmawiał z Agnieszką Michajłow.
ZMIANY PROGRAMOWE
Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło propozycje podstaw w nowej strukturze po reformie edukacji. Wśród zmian znalazłby się egzamin na koniec podstawówki (od roku szkolnego 2018/19), uczniowie w klasie IV będą mieli 6 lekcji języka polskiego tygodniowo, a zakończą na 4 godzinach tego przedmiotu w klasie VIII. Matematyka to 4 lekcje tygodniowo, język obcy – 3, a przyroda z IV klasy będzie zastępowana przez geografię i biologię (klasa V) oraz chemię i fizykę (klasa VII).
– Liczba godzin to jedno, a to, czego należy uczyć to drugie. Chyba troszeczkę zapomniano przy tych wszystkich zmianach w podstawach programowych, że znaczna część populacji kończy edukację ogólnokształcącą na gimnazjum. Biorąc to pod uwagę pojawia się pytanie, czy w szkole podstawowej ma być „Pan Tadeusz”, czy nie? Słyszałem, że liceum w tym momencie powtarza to, co było w gimnazjum. Żeby to jednak zmienić, nie trzeba reformować całej struktury. Teza, że gimnazjum jest złe po 16 latach funkcjonowania jest niczym nieuzasadniona – tłumaczył Franciszek Potulski.
DYSKUSJA NA ARGUMENTY
Agnieszka Michajłow przypomniała o atmosferze sprzed wprowadzenia gimnazjów w Polsce. – Sam byłem wstrzemięźliwy. Nie mówiłem jednak „nie, bo nie”. Przez te lata włożono sporo wysiłku. Analizuję wyniki gimnazjów. W naszym województwie jest 16 gmin, które w ciągu tego okresu zyskiwały wyniki lepsze niż średnia krajowa. Osiem z nich pochodzi z miast, a kolejne osiem z gmin wiejskich. Najlepszy wynik z angielskiego uzyskano w Starej Kiszewie. Tam nie ma korepetycji, nie ma też wyjazdów za granicę. Udało się osiągnąć ten sukces tylko poprzez edukację – wyjaśniał.
Czy to jednak oznacza, że zlikwidowanie gimnazjów przełoży się na gorsze wyniki uczniów? – Zakazano mi tak mówić, ale gimnazjum to miała być mała matura wiejska, czyli podniesienie tego typu gmin na wyższy poziom cywilizacyjny. Nie we wszystkich gminach to osiągnięto, to oczywiste. Ale w wielu miejscach się udało i nie należy tego marnować – mówił Potulski.
ŚWIADECTWO EUROPEJSKIE
Były wiceminister wyraził również wątpliwości co do przydatności dokumentów zdania podstawówki za granicą. – Gimnazjum jest odpowiednikiem tego, co w większości krajów europejskich nazywa się „pierwszy stopień wykształcenia średniego”. To daje możliwość choćby porównania świadectw. Nasze dzieci jeżdżą teraz po świecie i mogą z tego korzystać – zaznaczał.
Posłuchaj audycji:
mili