– Wchodzenie na mównicę sejmową i przerywanie obrad jest formą terroryzmu – mówi Janusz Śniadek w Rozmowie Kontrolowanej w Radiu Gdańsk. Szef gdańskiego PiS komentuje piątkowe wydarzenia w Sejmie i związane z nimi protesty na ulicach polskich miast. – Czy wojna polsko-polska powinna zostać zawieszona w obliczu ataku terrorysty lub szaleńca zabijającego w Berlinie kilkanaście osób? – pyta prowadząca program Agnieszka Michajłow.
– Przyznam, że wraz z pojawieniem się informacji o ataku odczuwałem niepokój. To trwało dość długo, zanim odnalazłem w tych informacjach, że Polak został wcześniej zastrzelony w szoferce, a nie był sprawcą – mówi Janusz Świadek. – W Polsce mamy też do czynienia z aktem terroryzmu. Nie giną ludzie, ale emocje, również te na ulicach, przekraczają granice. To wygląda tak, jakby komuś zależało na sprowokowaniu takich wydarzeń – dodaje.
Pytany o to, czy zdaje sobie sprawę z powagi swoich słów, gość Radia Gdańsk odpowiada: – Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Kiedy posłowie w Sejmie wchodzą na głowę marszałkowi prowadzącemu obrady, to jest przekroczenie wszelkich granic i, przepraszam, deptanie polskiej flagi. Wchodzenie przemocą na mównicę i przerywanie prowadzenia obrad jest formą terroryzmu.
„CO JEST TUTAJ ŚRODKIEM, A CO JEST CELEM?”
Zdaniem Janusza Śniadka, protest w Sejmie jest częścią większego scenariusza mającego na celu destabilizację pracy rządu. Członek PiS uważa też, że protestującym nie chodziło o ograniczenia dla dziennikarzy w Sejmie czy wyłączenie z obrad posła Szczerby.
– To był spektakl niezwiązanych z tematem obrad pytań opozycji. Uważam, że marszałek powinien wcześniej zdyscyplinować któregoś z posłów. Jest to w pewien sposób związane z obecnością mediów. Myślę, że te spektakle są często adresowane do publiczności. Nie służą pracy Sejmu – twierdzi Śniadek.
Gość Radia Gdańsk zaznacza, że w tym kontekście wprowadzenie ograniczeń dla mediów może mieć pozytywny skutek. Dodaje, że jeśli opozycji chodziłoby o sprawę dostępu mediów, to w momencie, gdy rozpoczęły się rozmowy na ten temat, destabilizujący pracę sejmu protest powinien ustać.
„JAKA JEST PODSTAWA TEGO, BY GŁOSOWAĆ PONOWNIE?”
Poseł nie chce analizować tego, czy możliwe jest dojście do kompromisu, bo jego zdaniem: – Roztrząsanie tego można porównać do zastanawiania się nad tym, czy oddanie przez Polskę Niemcom korytarza z Rzeszy do Prus zatrzymałoby II wojnę światową. Jeśli celem platformy jest destabilizacja państwa, znalezienie kompromisu będzie trudne.
Janusz śniadek zachęca również, by zastanowić się, jakie są podstawy prawne do tego, żeby głosowanie nad ustawą budżetową zostało powtórzone. – Jeżeli usłyszymy jakąś konkretną odpowiedź, to panie ona z ust prawników. Na podstawie mojej znajomości przepisów, twierdzę, że regulamin nie został złamany.
„SOLIDARNOŚĆ BRONI RZĄDU, BO TEN REALIZUJE PROGRAM ZWIĄZKU”
– Piotr Duda, szef Solidarności mówi: „Nie będziemy się biernie przyglądać. Przygotowujemy się do wyjścia na ulicę i policzenia się. My ich czapkami przykryjemy”. Po co Solidarność ma wychodzić na ulicę? – pyta Agnieszka Michajłow.
– Jeżeli to, co się dzieje jest zagrożeniem dla realizacji programu państwa, który popiera związek, to można spodziewać się reakcji. Nie raz powtarzałem, że PiS realizuje teraz program będący kontynuacją przesłań i ideałów Sierpnia – tłumaczy Janusz Śniadek. – Ci, którzy stoją pod Sejmem popierają Platformę, która okupuje mównicę sejmową. KOD popiera powrót Platformy do władzy. To wzywanie do destabilizacji państwa i przedterminowych wyborów. A skoro kryterium, według którego rozstrzyga się, kto ma rację, ma być liczebność, to trzeba pokazać, jak duża część społeczeństwa popiera program PiS.
W audycji więcej komentarzy posła Janusza Śniadka na temat sytuacji politycznej w Polsce, wydarzeń w Sejmie oraz spekulacji dotyczących przyszłych kandydatów na prezydenta Gdańska.
Posłuchaj audycji:
puch