„W Orszaku Trzech Króli chodzi o to, żeby być razem. Każdy dostaje koronę i może mieć selfie z Matką Boską”

Orszak Trzech Króli to przede wszystkim spotkanie ludzi. Przychodzą tam z różnych powodów, ale wszyscy ulegają magii teatru ulicznego – mówili w Radiu Gdańsk organizatorzy Orszaku. Gośćmi Agnieszki Michajłow byli Elwira Twardowska odpowiedzialna za stronę artystyczną Orszaku Trzech Króli w Gdańsku i Michał Juszczakiewicz – prowadzący Orszak.

SELFIE Z MATKĄ BOSKĄ

Elwira Twardowska podkreślała, że oprócz wymiaru religijnego, ważne jest także to, żeby po prostu być razem. – Ludzie przychodzą z bardzo różnych powodów. Jedni z potrzeby serca, inni po to, żeby się świetnie pobawić. Orszak Trzech Króli to jest trochę kolędowanie, trochę opowiadanie. Wszyscy dostają korony, każdy się czuje królem i każdy może mieć selfie z Matką Boską – opowiadała.

PODRÓŻ W CZASIE

Orszak Trzech Króli nazywany jest największymi jasełkami na świecie. W Polsce odbędą się w ponad pięciuset miastach. – Jasełka to historia, która tworzyła teatr europejski od czasów średniowiecznych. Nie grecka, ale właśnie ta chrześcijańska tradycja. Teatr w tym wypadku odnosi się do wydarzeń historycznych, które mają swoje odniesienie w zdarzeniach sprzed dwóch tysięcy lat. Ludzie chcą w tym uczestniczyć, bo jest to podróż w czasie. Zakładają korony i ulegają tej magii teatru – mówił Michał Juszczakiewicz.

Podkreślił, że to wydarzenie ma w sobie wiele pokładów i religijnych, i historii. Przez pięćdziesiąt lat w Polsce nie było Orszaków Trzech Króli. Tradycję zapoczątkowano dziesięć lat temu, w Gdańsku trzy lata później. – Do orszaku włącza się także Caritas i w tym roku będzie zbierał na ofiary konfliktu w Syrii. Prosimy zwrócić uwagę na wolontariuszy. Skala dramatu jest wielka, każdy grosz jest potrzebny – prosił prowadzący Orszak.

DRESZCZYK NIEPEWNOŚCI

Czy wszystko jest już odpięte na ostatni guzik? – pytała prowadząca. Michał Juszczakiewicz zapewnił, że tak, chociaż – jak zwykle w tego typu przedsięwzięciach – jest element tak zwanej improwizacji. – To znaczy – jesteśmy przygotowani na to, że może silnie wiać, na to, że może się nagle zrobić -12 czy -15 stopni. Bywały takie lata, że królowie, Józef i Maryja bardzo prosili o podłożenie styropianu w szopce, bo było po prostu bardzo zimno. Jesteśmy więc przygotowani na różne sytuacje, ale też trochę zaciekawieni, co będzie, bo ten element improwizacji nadaje chyba autentyczności temu zdarzeniu – mówił.

mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj