W Operze Bałtyckiej trwa długo zapowiadany strajk pracowników. Sobotni spektakl został odwołany. – Nie uległem dyktatowi – tłumaczy w Rozmowie Kontrolowanej dyrektor opery Warcisław Kunc. Spór trwa od 2014 roku. W wyniku podpisania protokołu rozbieżności w październiku ubiegłego roku załoga nabyła prawo do strajku.
– Do roku 2017 załoga żąda 90 proc. podwyżki. Nie możemy dalej trwać w sytuacji, kiedy nie rozwiążemy tego problemu. Oczekujemy, że porozumienia podpiszemy do 10 lutego, ale warunek, jaki postawiliśmy, to podpisanie zakończenia sporu zbiorowego ze związkiem zawodowym – tłumaczy dyrektor.
WIĘKSZE ZAROBKI BRUTTO
Dzisiaj obsługa pensji wynosi 9 mln złotych. W wyniku podpisania porozumienia, przeciętnie podwyżka wynagrodzenia zasadniczego wyniosłaby 30 procent. Co prawda nie każdy pracownik ją otrzyma, ale np. w grupie muzyków podwyżka wyniosłaby aż 50 procent, w grupie chóru 45 procent. – Nasze wydatki na pensje z tego powodu wyniosą 13 mln złotych – mówi Kunc. – To wielki wysiłek, ale dałby pracownikom poczucie stabilności – dodaje.
„NIE MOGĘ BYĆ CAŁY CZAS OBRACANY NA WIDELCU”
– Nie ma dobrych związków zawodowych i nie ma dobrych dyrektorów. My z gruntu najczęściej będziemy w pewnym sporze. Przyjąłem propozycje płacowe związku artystów muzyków, ale nie mogę ponosić określonego kosztu i trwać dalej w sporze zbiorowym, być narażonym na strajki. Nie mogę po prostu być cały czas obracany na widelcu – mówi dyrektor opery. – Dopóki związek nie poda wyraźnych warunków zakończenia strajku, nie rozwiążemy tego konfliktu. Cały czas o to prosimy – tłumaczy Kunc.
„W INSTYTUCJACH KULTURY ZAWSZE BĘDZIE BRAKOWAĆ ŚRODKÓW”
– Mam poczucie porażki, bo nie przyszedłem tutaj odwoływać przedstawień – zapewnia dyrektor. Tłumaczy, że propozycja płacowa gwarantuje zwiększenie wydatków płacowych, ale nie może przekroczyć pewnych ram finansowych
– 4 mln to korzystna propozycja. Solidarność chce trwać w sporze. Województwo nie jest w stanie spełnić tych żądań. W instytucjach kultury zawsze będzie brakować środków, a ja muszę stać na straży finansów publicznych. Nie mogę wydawać więcej niż mam – przekonuje dyrektor. – Musimy grać i teatr musi istnieć, jestem przekonany, że jesteśmy blisko tego porozumienia – dodaje.