Adwokat o Wampirze z Bytowa: „To bardzo poważny problem, on nie ma nic do stracenia”

– Osoba, która spędza np. 20 lat w zakładzie karnym, nie jest w stanie funkcjonować w nowej rzeczywistości. Takiemu człowiekowi trzeba pomóc, inaczej znowu popełni przestępstwo – mówił na antenie Radia Gdańsk adwokat.

Mecenas Jacek Potulski z kancelarii Kopoczyński był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Wywiad przeprowadziła Agnieszka Michajłow.

„MUSI BYĆ SPRAWIEDLIWIE”

Leszek P. – znany jako Wampir z Bytowa – skazany na 25 lat za zamordowanie Sylwii, może wyjść na wolność w grudniu. Pod koniec marca gdański sąd zdecyduje czy morderca i gwałciciel trafi do zamkniętego ośrodka w Gostyninie. Tam nadal będzie leczony psychiatrycznie, bo są obawy, że wciąż może zabijać.

Takie sprawy, podobnie jak w przypadku Mariusza Trynkiewicza, budzą ogromne kontrowersje. Pojawia się pytanie, w którą stronę należy działać: by taka osoba wyszła na wolność, czy żeby została w zamknięciu? – Jako adwokat muszę powiedzieć, że trzeba robić wszystko, żeby było sprawiedliwie, bezpiecznie i zgodnie z przepisami. Trudno sobie wyobrazić, by taka osoba nie ponosiła konsekwencji, ale te konsekwencje muszą mieścić się w ramach prawa. Nie zazdroszczę sędziemu, który będzie musiał podjąć decyzję, jest bardzo trudna – zaznaczał Jacek Potulski.

ZUPEŁNIE INNA RZECZYWISTOŚĆ

Adwokat zaznaczał, że po 20 latach spędzonych w zakładzie karnym, osoba skazana nie jest w stanie funkcjonować na wolności. – Załóżmy, że taki człowiek ma 19 lat, kiedy go zamykają. Wychodzi, gdy ma lat 39. Gdy trafiał do zamknięcia, świat był zupełnie inny, nie było nawet iphone’ów. Społeczeństwo jest odmienione, ma inne wartości i cele. Nie ma instytucji, która mogłaby pomóc. A taka osoba potrzebuje pomocy, bo jeśli jej nie dostanie, to znowu popełni przestępstwo. System pomocy w takich przypadkach jest tylko iluzoryczny, drobne pieniądze wpłacane na konto. Pomoc postpenitencjarna w dużej mierze powinna się opierać na rodzinie – stwierdził Jacek Potulski.

Agnieszka Michajłow zauważyła jednak, że jedyną rodziną Leszka P. pozostaje wujek. Wampir z Bytowa nie utrzymuje z nikim kontaktów. – On nie ma nic do stracenia. Również w ośrodku w Gostyninie może kogoś skrzywdzić. Z drugiej strony nie możemy zmusić rodziny do kontaktu, zwłaszcza z osobą, która dopuściła się tak poważnego przestępstwa. To bardzo poważny problem – zaznaczał.

TYLKO 10 PROC. Z ZABURZENIAMI

Według psychologów i psychiatrów P. ma zaburzenia osobowości i jest upośledzony umysłowo. – Jednak zdecydowana większość przestępców seksualnych to osoby psychicznie zdrowe. Zaburzenia ma jedynie mniej niż 10 proc. Maksymalna kara za zgwałcenie to 15 lat, więc po odbyciu kary te osoby po prostu wychodzą na wolność. W naszym interesie jest jednak, żeby te osoby dostały pomoc, by już nigdy nie popełniły przestępstwa. Statystyki jednak wskazują, że jedyną grupą, która nie wraca do przestępstwa są kobiety morderczynie, bo one wracają do rodziny i potrafią normalnie funkcjonować – mówił gość Rozmowy Kontrolowanej.

mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj