Dlaczego sponsorzy nie chcą wspierać pomorskich drużyn? -Problem jest wtedy, gdy w kontrakcie pomiędzy klubem a sponsorem wpisane są konkretne wartości wskaźnikowe – mówiła w Radiu Gdańsk Joanna Jedel, ekonomistka i kierownik Zakładu Zarządzania Sportem AWFiS w Gdańsku. Energa opuściła słupskich koszykarzy. Łączpol osierocił gdańskie szczypiornistki, Trefl przekazał zespół siatkarek partnerowi biznesowemu z Krakowa. Dlaczego sponsorzy nie chcą wspierać pomorskich drużyn sportowych?
Sponsorowanie klubów regulowane jest umową cywilno-prawną. W przypadku, gdy sponsor oczekuje od klubu sportowego, żeby jego działalność wpisywała się w atrybuty i wartości firmy, a także zakłada, że drużyna godnie będzie reprezentowała go sportowo, wówczas decyduje się na podjęcie współpracy.
– Problem następuje wtedy, gdy w kontrakcie pomiędzy klubem a sponsorem wpisane są wartości wskaźnikowe – mówi Joanna Jedel z Zakładu Zarządzania Sportem Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku. – Klub powinien wówczas osiągnąć pewne wskaźniki, które przełożą się np. na sprzedaż danej firmy bądź też zyski końcowe.
W zależności od produktu i sektora, w jakim firma funkcjonuje, przyjmuje się różne wskaźniki. Nie jest to łatwe, ale jest mierzalne. Dobrym przykładem jest firma Energa, która w 2015 roku podpisała umowę z operatorem stadionu w Gdańsku. – Kwota od 3 do 4,5 mln zł rocznie oscyluje w widełkach zależnych od wskaźników spełnionych przez Energa Operator – tłumaczy Joanna Jedel.
EURO 2012 PRZYNIOSŁO WYMIERNY EFEKT
Rynek prawa do nazwy obiektu jest obszarem kształtującym się finansowo w zależności od tego, gdzie dany obiekt jest budowany, jakie imprezy organizuje, o jakim zasięgu i w jakich mediach. Momentem przełomowym dla rynku inwestycji sponsorskich w Polsce były organizowane 5 lat temu Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. – Uważam, że EURO 2012 i organizacja w „miastach-gospodarzach” na prawdę przyniosła nam wymierny efekt w postaci turystów oraz efekty długoterminowe, które są zauważalne – zakończyła Joanna Jedel.
pkat/mich