– Zaskoczyło nas to, że w tym samym miejscu, tego samego dnia, oddaje się cały plac jednej organizacji i jednej grupie osób – Komitetowi Obrony Demokracji. Chciałoby się powiedzieć, że pan wojewoda swoją decyzją przywrócił normalność – mówił w Radiu Gdańsk Krzysztof Dośla, Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność.
Rozmowę kontrolowaną przeprowadziła Agnieszka Michajłow.
– Do tej pory od 1980 roku, czyli od momentu, kiedy w tym miejscu stanęły krzyże poświęcone zamordowanym robotnikom, strajkującym w roku 1970, jedynym organizatorem jakichkolwiek uroczystości w tym miejscu była Solidarność. Ja kierując zarządem regionu gdańskiego, od 2002 roku, po raz piętnasty jestem organizatorem lub współorganizatorem tych uroczystości. Naprawdę nigdy nie zdarzało się, abyśmy komukolwiek utrudniali, zajmowali plac, blokowali dojście – podkreślał Dośla.
– Myśmy prosili tylko o uszanowanie tych momentów i tych godzin, kiedy będziemy obecni na Placu Solidarności po mszy w kościele świętej Brygidy, bo tak to zawsze się odbywało. Zostaliśmy trochę zaskoczeni decyzją pana prezydenta Pawła Adamowicza, który uczestniczył poprzez swoich przedstawicieli w spotkaniach organizacyjnych. Już w lipcu były rozsyłane zaproszenia, które są z logiem Miasta Gdańska, jako jednego z organizatorów. Zresztą w treści zaproszenia jest napisane: „Zarząd Regionu Gdańskiego we współpracy z Komisja Krajową i Miastem Gdańsk, Europejskim Centrum Solidarności oraz Instytutem Pamięci Narodowej zapraszają”. Te zaproszenia były rozsyłane z podaniem godzin. Zaskoczyło nas to, że w tym samym miejscu, tego samego dnia, oddaje się cały plac jednej organizacji i jednej grupie osób. Tym bardziej, że Komitet Obrony Demokracji poza incydentalnymi spotkaniami, kiedy dochodziło do różnych aktów agresji i nienawiści, nic w tym miejscu wcześniej nie organizował – powiedział Krzysztof Dośla.
mar