Alder Hey w Liverpoolu. To szpital, w którym od grudnia 2016 roku przebywa dwuletni Alfie Evans. Chłopiec w poniedziałek został odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Sąd nie zgodził się również na przekazanie Alfiego lekarzom z Włoch, którzy są pewni, że dziecku da się jeszcze pomóc. – To błędna decyzja – stwierdził na antenie Radia Gdańsk senator PiS Antoni Szymański.
Angielscy lekarze, którzy zajmowali się leczeniem Alfiego Evansa, stwierdzili, że chłopiec cierpi na ciężką, niezdiagnozowaną dotąd chorobę neurologiczną, która doprowadziła do nieodwracalnych i „katastrofalnych” zmian w jego mózgu. Według nich dziecko jest pozbawione między innymi ważnych zmysłów. Z tego powodu wykluczyli możliwość jego powrotu do zdrowia, uznali też, że nie należy go dłużej utrzymywać przy życiu. Dalszą terapię określili jako „daremną” i „nieludzką”. Sąd wbrew rodzicom przyznał im rację i w ten sposób zaprzestano leczenia dziecka, a także odłączono go od niezbędnej aparatury. Mimo interwencji w sądzie apelacyjnym, również tam rodzice chłopca nie uzyskali zgody na powrót do leczenia oraz – i ta decyzja wywołała chyba największe kontrowersje – zgody na przewiezienie Alfiego do Włoch. W Rzymie lekarze są gotowi na przyjęcie chłopca i uważają, że wciąż można mu pomóc.
Sprawa budzi spore kontrowersje. Przeciwnicy decyzji sądu oskarżają brytyjski wymiar sprawiedliwości o więzienie, a nawet celowe „mordowanie” dziecka. Do sprawy odniósł się na przykład prezydent Polski Andrzej Duda. „Alfie Evans musi zostać uratowany!” – napisał na Twitterze.
O przypadek Alfiego Evansa zapytaliśmy senatora Prawa i Sprawiedliwości Antoniego Szymańskiego. Rozmowę Kontrolowaną poprowadziła Agnieszka Michajłow.
– Nie jestem lekarzem i nie będę mówił, kto ma rację, bo są różne opinie ekspertów. Ale jest lekarz z Włoch, który w każdym momencie jest gotowy zaopiekować się tym chłopcem. Wszystko jest gotowe na przyjęcie małego pacjenta. Niektórzy lekarze angielscy i sąd się temu sprzeciwiają. Dlaczego? To jest niezrozumiałe i to wywołuje protesty. Jednak trzeba oddać angielskim lekarzom, że to dzięki nim dziecko żyje do tej pory – mówił na antenie Radia Gdańsk senator PiS Antoni Szymański.
Gość Rozmowy Kontrolowanej podkreślał, że nie lubi spekulować, ale „ewentualny sukces terapii we Włoszech bardzo źle by wpłynął na renomę angielskiego szpitala”. – Boję się jednak mówić coś takiego. Są pewne sytuacje, kiedy sąd dla ratowania życia dziecka powinien podejmować szybkie decyzje, nawet wbrew rodzicom. Tu jednak jest trochę inaczej.
– W Polsce zaplanowano mnóstwo protestów. Myślę, że u nas decyzja sądu byłaby inna i nie byłoby problemów, żeby dziecko leczyło się gdzieś indzie. Życzymy dziecku i jego rodzicom jak najlepiej. Decyzja sądu jest kontrowersyjna i błędna, ale nie chcę przyczepiać łatwych etykietek – dodawał.