Ścieki w Motławie. Kiedy sytuacja stanie się krytyczna? Ekspert tłumaczy

– Ścieki w tej chwili zajmują około 20 proc. przepływu Motławy. Ważne jest to, czy rzeka płynie teraz szybko, czy występuje zjawisko cofki – mówił w Rozmowie Kontrolowanej prof. Jan Marcin Węsławski. W ten sposób odniósł się do wtorkowej awarii przepompowni na Ołowiance.

Jak mówił ekspert, zjawisko cofki może spowodować duże straty, szczególnie w faunie i florze. – Woda morska wówczas wpływa do rzeki i hamuje jej przepływ, przez co ścieki będą się coraz wolniej rozpływać. A im szybciej ścieki rozejdą się w środowisku, tym mniejsze straty spowodują. To nie są ścieki przemysłowe, tylko organiczne z gospodarstw domowych, które środowisko rozkłada. Gdyby zrzut się gdzieś zatrzymał, spowodowałby duże straty – zabrakłoby tlenu dla wyższych organizmów, przede wszystkim ryb – dodał.

Część ścieków wpływa starym kanałem Oczyszczalni Ścieków Zaspa niemal bezpośrednio do Zatoki. Sebastian Kwiatkowski zapytał gościa, czy stanowi to zagrożenie epidemiologiczne. – Skażenie mikrobiologiczne zależy od tego, jak mocno jest skoncentrowane. Większość bakterii chorobotwórczych, które trafiają ze ściekami do wody morskiej, ginie. Zimno i sól wpływają na nie niekorzystnie – tłumaczył specjalista.

Na razie jest mowa o prawdopodobnych skutkach przyrodniczych, ale na wyniki badań trzeba poczekać do piątku. – To jest procedura związana z analityką. Bakterie pobrane z wody trzeba wyhodować, policzyć. Parametry bakteryjne wymagają czasu. To nie jest tak, że zanurzamy w wodzie sondę i po kilku sekundach mamy wynik – podsumował.

Gościem Sebastiana Kwiatkowskiego w Rozmowie kontrolowanej był profesor Jan Marcin Węsławski, dyrektor instytutu Oceanologi Polskiej Akademii Nauk Sopot.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj