– Zawsze otwieramy możliwość, do debaty i do protestów także. Oficjalnego poparcia nie ma, bo być go nie może. Gdański protest ma charakter wspierający protest w Warszawie. Odbywa się on jednak bardzo późno, bo dyskusje na temat ustawy trwają od wielu miesięcy – tak protesty studentów w Polsce przeciwko „Konstytucji dla Nauki” komentuje w Radiu Gdańsk prof. Arnold Kłonczyński, Prorektor ds. Studenckich z Uniwersytetu Gdańskiego.
Nad projektem nowej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, nazywanej też „Konstytucją dla Nauki” lub „Ustawą 2.0.” pracuje Sejm. Przeciwko proponowanym rozwiązaniom od wtorku na Uniwersytecie Warszawskim trwa protest studentów zorganizowany przez Akademicki Komitet Protestacyjny. W poniedziałek wesprze go Uniwersytet Gdański. Możliwe, że ustawa zostanie przyjęta jeszcze przed wakacjami.
– Zawsze otwieramy możliwość, do debaty i do protestów także. Oficjalnego poparcia nie ma, bo być go nie może. Gdański protest ma charakter wspierający protest w Warszawie. Odbywa się on jednak bardzo późno, bo dyskusje na temat ustawy trwają od wielu miesięcy. Kiedy proces legislacyjny jest na finiszu, to w zasadzie protesty nic nie przyniosą, bo to nie jest otwarcie do dyskusji. Jednym z argumentów protestujących jest taki, że ustawa 2.0 odbiera autonomię uczelniom. Minister jednak powtarza, że ustawa tę autonomię zwiększa – mówił prof. Arnold Kłonczyński.
– Ja ją czytam jako tę, która pozwala swobodniej organizować strukturę uczelni każdej jednostce. Natomiast te argumenty, które wiążą się z ograniczeniem autonomii, wiążą się też z samym wyborem rektora, który był niejasno sprecyzowany. Wszystko zależy od statutu, a statut uczelnia ma stworzyć sobie sama – dodał.
Protestują studenci głównych uczelni, ale mówi się o tym, że ta ustawa to początek końca tych mniejszych. – Wszystkie uczelnie muszą zastanowić się nad swoim kształtem wewnętrznym i dalszą działalnością. Dotyczy to wszystkich ośrodków, dużych, czy małych, także Gdańska. My również bierzemy pod uwagę najróżniejsze warianty dotyczące struktury, czy wprowadzić kolegia, zachować wydziały, czy same katedry. Jeśli chodzi o kandydatów na studia, nie jest to żadne zagrożenie. Mamy stałą rekrutację na wysokim poziomie. Zaplecze z punktu widzenia potrzeb studentów jest silne, ale mniejsze ośrodki muszą przemyśleć swoją ofertę programową. Uczelnie nie będą się wygaszać, ale jeśli chodzi o samodzielnych pracowników naukowych, będą musiały zawęzić ofertę, dostosować ją do różnych lokalnych potrzeb – mówił profesor.
Agnieszka Michajłow pytała gościa także o to, w jakim miejscu teraz jest Uniwersytet Gdański. Zbliża się czas rekrutacji. – W ubiegłym roku zmniejszyliśmy liczbę przyjętych o 10 proc. W tym roku ten stan utrzymujemy. Chcemy przyjąć 9200 studentów. Współczynnik 13 studentów na pracownika naukowego jest zamierzony przez władze ministerialne i do takiego zdążamy. W tej chwili mamy 15 studentów na pracownika.
– Dzisiaj oferta akademicka jest siłą. Powstaną 4 nowe kierunki w tym roku. Dwa na wydziale biologicznym, jeden związany jest z zasobami przyrodniczymi, drugi z genetyką, a to wymiar współczesnych czasów. Dwa pozostałe kierunki są anglojęzyczne.
Prorektor ds. Studenckich mówił też o sytuacji finansowej uczelni. – Sytuacja jest stabilna. Jeżeli finansowanie uczelni publicznych będzie się utrzymywało na tym samym etapie, dalej tak będzie. Nie zmienią się także opłaty za studia nie stacjonarnych. Nie mamy już wielkich potrzeb inwestycyjnych. To tylko uzupełnienia. Będzie nowe skrzydło na Wydziale Matematyki i Informatyki, laboratorium filmowe, leśniczówka nadmorska w Helu i poszerzony akademik w Sopocie – podsumował.
PAP/pOr