To czwarty start w wyborach Roberta Kujawskiego. W 2006 roku zdobył 3120 głosów (10.5 proc.) i czwarte miejsce. W 2010 roku także czwarte miejsce i 2935 głosów (9 proc.). W 2014 roku Robert Kujawski zdobył dużo więcej głosów, bo ponad 5 tysięcy (prawie 18,7 proc.) i trzecie miejsce. Czym tym razem chce przekonać mieszkańców Słupska?
– Tak jak patrzymy na miasto i obietnice wyborcze Roberta Biedronia, to obietnice są ogromne, a potem wszystko rozjeżdża się w szczegółach – mówił gość.
WYCINANIE PROPOZYCJI BIEDRONIA?
Robert Biedroń twierdzi, że obecny rząd nie chce z nim współpracować. Jego propozycje inwestycji są „wycinane”. Na przykład projekt ulicy Piłsudskiego nie znalazł dofinansowania. – Problemem projektu przebudowy ulicy Piłsudskiego było to, że okazał się za duży. Informacje o tym, że rząd nie daje pieniędzy są przekłamane. Mieliśmy wyremontowany wiadukt przy ul. 3 Maja, teraz przebudowywana będzie ulica Westerplatte. Środki pochodzą z rezerwy inwestycyjnej Ministerstwa Infrastruktury. Jeśli chodzi o projekt hali sportowej, został oceniony dobrze, ale nie na tyle, żeby dostać dofinansowanie. To jest pewien problem, że nawet chcąc wspierać miasto, polityka Biedronia atakująca rząd w mediach ogólnopolskich nie pomaga, by budować dobry klimat w Słupsku. Jako Prawo i Sprawiedliwość staramy się, żeby było wsparcie dla regionu Jesteśmy nastawieni na rzeczową krytykę i to nam pozwala korygować błędy – podkreślał Kujawski.
– Będziemy stawiali na kampanię pozytywną, ukazując to, co w mieście było zaniedbane za kadencji Roberta Biedronia i co można by było naprawić. Będziemy pokazywać, skąd pozyskiwać pieniądze i jak miasto się może rozwijać. Każdy, komu zależy na tym mieście i kto tutaj mieszka, powinien stawiać sobie jeden cel. Jeżeli prognozy GUS mówią, że za 20 lat będzie nas 60 tysięcy, to my, jako samorządowcy, powinniśmy stawiać sobie za cel, że będzie nas 120 tysięcy. O tym, że zatrzyma odpływ mieszkańców, mówił także Robert Biedroń, ale jakoś mu się nie udało. Nie dziwię się, bo ostatnie działki, które są do kupienia w Słupsku kosztują ponad 200 tys. zł/brutto – wyjaśniał kandydat na prezydenta Słupska.
„NAJŁATWIEJ ZRZUCAĆ ODPOWIEDZIALNOŚĆ NA RZĄD”
Jak więc przekonać mieszkańców ul. Kaszubskiej czy Westerplatte, żeby się nie wyprowadzali, choć codziennie muszą stać w korkach? Robert Biedroń mówi, że rząd nie chce dać mu pieniędzy na dokończenie obwodnicy miasta, które bez pomocy rządu nie jest w stanie zbudować inwestycji za 250 milionów złotych w 2 lata.
– Najłatwiej jest zrzucać odpowiedzialność na rząd. Miasto nie jest w stanie wykonać takiej inwestycji, więc zamiast poświęcać czas na lansowanie swojej osoby w mediach, Robert Biedroń powinien przesiadywać w gabinetach ministerialnych i przekonywać poszczególne osoby do projektów. W Słupsku w ostatnich latach była zaniedbana polityka inwestycyjna, jeśli chodzi o własne grunty i możliwości, żeby można było budować się w Słupska. Potrzebna jest współpraca z okolicznymi samorządami – tłumaczył gość Rozmowy Kontrolowanej.
ZAPŁODNIENIE IN VITRO
W środę w Słupsku głosowanie projektu dofinansowania zapłodnień in vitro. Na ten cel miasto w ciągu 5 lat ma wydać około 500 tys. zł. Te zabiegi mają być sfinansowane dla stu par. – Będziemy głosować przeciwko temu projektowi. Naszym zdaniem większym problemem niż samo in vitro jest to, że szerokie grono osób ma problem z zajściem w ciążę. Brakuje diagnostyki. Często, żeby zdiagnozować problem trzeba wykonać serię prywatnych badań. To wydatek około 1-2 tys. złotych – podsumował gość.