– Prokurator, który wydał wyrok na Inkę, zmarł spokojnie w 2014 roku. Został pochowany z honorami wojskowymi. Nie został za nic skazany – mówił w Rozmowie kontrolowanej historyk z Uniwersytetu Gdańskiego i IPN prof. Piotr Niwiński. Mijają 2 lata od pogrzebu Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka” oraz 72 lata od ich śmierci w więzieniu w Gdańsku, gdzie zostali zastrzeleni. Zostali skazani na śmierć za działalność w partyzantce antykomunistycznej. – Należy podejrzewać, że Inka i Zagończyk spotkali się wcześniej kilka razy, ale w oczy spojrzeli sobie dopiero w tej ostatniej chwili – mówił w Radiu Gdańsk prof. Niwiński.
W grypsie przed śmiercią „Inka” napisała do sióstr zakonnych: „Jest mi smutno, że muszę umierać. Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”. – Młodzi ludzie wiedzą, kiedy się zachować jak trzeba. To widać u dzieci. Młodzi reagują gwałtownie. Z tego Danka Siedzikówka wywodziła swoją chęć do walki o niepodległą Polskę – mówił prof. Piotr Niwiński.
Po wielu latach złej sławy Żołnierze Wyklęci odzyskują pamięć. – To gwałtowny wstrząs dla społeczeństwa. Liczę, że kiedyś będzie to normalny element naszej historii, nie żaden ewenement – dodał historyk.