Zbliża się 10. edycja festiwalu filmowego „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. Jego celem jest przypomnienie polskiej drogi do wolności. Impreza nie zawsze odbywała się w Gdyni i nie zawsze miała taki rozmach. Czy dziś zainteresowanie historią, niegdyś zakazaną, jest większe? Gościem Dnia Radia Gdańsk po 17:00 był Arkadiusz Gołębiewski, dyrektor festiwalu filmowego „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci”. Rozmawiała z nim Beata Gwoździewicz.
– 10 lat festiwalu to progres w zainteresowaniu historią. Więcej twórców podejmuje taką tematykę. 10-12 lat temu myśleliśmy, żeby powołać taką inicjatywę. Chcieliśmy pokazać swoje filmy i dyskutować w taki sposób, aby historia była ciekawa. Szczególnie czasy się zmieniły, kiedy na warszawskiej Łączce pojawiła się ekipa profesora Szwagrzyka i zaczęła prowadzić prace ekshumacyjne. Wokół tych działań powstał ruch, który spowodował rozwój inicjatyw społecznych, upamiętniających historię. Zmiany, które pojawiły się w różnych instytucjach rządowych sprawiły, że są większe możliwości i środki na to, żeby realizować niektóre projekty – mówił gość.
„Sny utracone, sny odzyskane” to bardzo ważny film Gołębiewskiego. Jednak jak sam twierdzi, wszystko zaczęło się od „Rozbitego kamienia”. – Po premierze 13-14 lat temu wywiązała się dyskusja, która trwała 3,5 godziny. Wtedy pomyślałem, że jest potrzeba, by wspierać się w tej historii. I tak powstał pomysł festiwalu – tłumaczył Gołębiewski.
– Zmagamy się z historią, często nieopowiedzianą. Trzeba być bardzo uważnym, żeby nikogo nie urazić i nie przekłamać informacji. Z drugiej strony musimy pamiętać, żeby opowiadać ciekawie, nie zanudzić publiczności. Kolejnym wyzwaniem są świadkowie. Jeśli żyją, to są schorowani. Kolejnym problemem jest brak materiałów archiwalnych. Ludzie z podziemia często niszczyli je ze strachu – dodał.
– Nauczyciele mało wiedzą w szkołach, dziennikarze średnio, politycy – jest ich garstka. Białe plamy w polskiej historii ciągle są do odkrycia. Teraz powstaje pytanie, jak zrobić ciekawy film bez tej pedagogiki, jak dotrzeć do widza z historycznym przekazem niż 10 lat temu – podsumował dyrektor.