Mija 40 lat od wyboru kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź był wówczas w Watykanie i dobrze pamięta tamte wydarzenia. – Ta wiadomość docierała kilka dni. Najpierw pożegnaliśmy Karola Wojtyłę w Instytucie Polskim w Rzymie, gdzie byłem studentem, a potem śledziliśmy dymy z Kaplicy Sykstyńskiej. 16 października staliśmy na placu, było nas 4 studentów, wśród nas był także ksiądz prałat Stanisław Dziwisz i usłyszeliśmy słowa „Habemus Papam” – wspominał w Radiu Gdańsk arcybiskup. Z metropolitą gdańskim rozmawiała Beata Gwoździewicz. – Ojciec Święty był autentyczny. To, co wypowiadał, to, o czym mówił, to wszystko wypływało z jego wnętrza jako papieża, biskupa Rzymu, ale przede wszystkim człowieka – wspominał arcybiskup Głódź. – Papież jest ojcem wolności dla różnych narodów, nie tylko dla Polski.
– Za czasów pontyfikatu świętego Jana Pawła II wszyscy polscy pracownicy kurii rzymskiej regularnie się spotykali. Ojciec Święty miał zwyczaj zapraszania nie tylko nas Polaków, ale też biskupów z całego świata na posiłki. Ten zwyczaj nie istniał przed Janem Pawłem II – wspominał metropolita gdański.
W latach 90. arcybiskup Głódź był biskupem polowym Wojska Polskiego. – Podczas spotkań z papieżem padały dwa pytania. Czy jeszcze jest kult marszałka Piłsudskiego i czy w Zambrowie jest jeszcze Wojsko Polskie. Ojciec papieża służył właśnie w pułku zambrowskim, który w 1920 roku bronił Warszawy – mówił arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.