Konserwator zabytków wystąpił z wnioskiem o wpisanie całego terenu dawnej stoczni do rejestru zabytków. Być może uzasadnieniem było to, co działo się na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej – z jednej strony wyburzenia budynków, które po renowacji mogłyby tam zostać, a z drugiej powstanie Bastionu Wałowa, obiektu nie wpisującego się w obraz miasta. Czy gdańszczanie są przewrażliwieni na punkcie tego terenu?
Gościem Dnia Radia Gdańsk był Krzysztof Sobolewski z Shipyard City Gdańsk. Firma jest właścicielem 16 hektarów gruntu w okolicach półwyspu Drewnica i ulicy Jana z Kolna na terenie dawnej Stoczni Gdańskiej. Rozmawiał Sylwester Pięta.
– Nie zgadzam się z tym poglądem. Akurat w przypadku naszej spółki, jak i sąsiadów, bardzo starannie wybraliśmy architektów. Dokładamy olbrzymiej staranności do tego, jaką architekturę na terenie Młodego Miasta chcemy wprowadzić. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co tworzymy – mówił gość.
– Zareagowałem na wiadomość o wpisie do rejestru zabytków dużym zaskoczeniem. W naszym przypadku procedura wpisu rozpoczęła się 4 grudnia zeszłego roku i obejmowała znacznie mniejszy teren, teraz został rozszerzony i nie za bardzo widzę uzasadnienie. Jestem trochę rozżalony, że przez cały zeszły rok nie udało się doprowadzić do merytorycznego spotkania, podczas którego eksperci z obu stron mieliby okazję porozmawiać o tym, jaki powinien być zasięg – dodał.