Dzięki niej część wywiezionych dzieł sztuki wróciła do Polski. Magdalena Ogórek z książką „Lista Wächtera. SS-man, który okradł Kraków”

Nie wszyscy wiedzą, że jest autorką książki o historii grabieży polskich dzieł sztuki „Lista Wächtera. SS-man, który okradł Kraków” i to dzięki niej część dzieł wywiezionych z Krakowa wróciła do Polski. Gościem Dnia Radia Gdańsk była dr Magdalena Ogórek, historyk, publicystka, dziennikarka, wykładowca akademicki oraz pisarka.


Polska straciła ponad pół miliona dzieł sztuki w czasie drugiej wojny światowej. Niewiele z nich wróciło do kraju.

– Szukałam w Wiedniu obrazu Breughela „Walka karnawału z postem”, a znalazłam syna Wächtera. Znalazłam go w przepięknym, barokowym zamku, wartym miliony euro. Mieszka tam sam. W trakcie rozmowy przyznał, że w zamku są dzieła sztuki. Powiedział, że jego mama Charlotte Wächter mogła je wywieźć, bo znajdowały się w siedzibie administracyjnej dystryktu. I jeżeli jego ojciec był gubernatorem dystryktu Krakowa, miał pełne prawo je zabrać. W rozmowie ani razu nie padło słowo „skradziony”. Wächter nie wiedział, jaką wartość dzieła stanowią dla nas. Do tego stopnia, że jednym z obiektów była mapa Rzeczypospolitej, którą jego matka wprawiła w stolik. Tak bardzo często robili okupanci, żeby pokazać pogardę dla podbitego społeczeństwa. Charlotte Wächter stawiała na tym kawę, stolik był zachlapany, mapa w opłakanym stanie – mówiła Magdalena Ogórek.

W środę w Muzeum II Wojny Światowej otwarto nową wystawę – „Dziedzictwo utracone”. Kuratorzy wystawy przybliżają zjawisko niszczenia dziedzictwa polskiego podczas II wojny światowej przez okupantów oraz jego ratowania.

– Wielkie chapeau bas dla dyrekcji. Mają teraz dużą pracę do zrobienia, bo muszą wprowadzić zmiany w wystawie, która w mojej ocenie została skonstruowana w sposób haniebny. Widziałam jej pierwotny zamysł i tu mamy kolejny element w budowaniu fałszywej narracji historycznej – Witold Pilecki wielości pudełka zapałek, nie było tablicy św. Maksymiliana Kolbego w sekcji dotyczącej jeńców wojennych. Sala opowiadająca o Katyniu była skonstruowana w taki sposób, że zwiedzającemu trudno było zorientować się, że przez taką salę przechodzi. Trudno było też znaleźć postać Ireny Sendlerowej. To, że przed muzeum ma powstać pomnik rotmistrza Pileckiego jest wspaniałym pomysłem – dodała.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj