Urzędnicy jednoznacznie stwierdzają: „Nie ma możliwości, by wartość bursztynu pokryła koszty całej inwestycji na Mierzei Wiślanej”. O tym i innych aspektach przekopu mówiła w Gościu dnia Anna Stelmaszyk-Świerczyńska, zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni.
– Ile znajduje się tam bursztynu, dowiemy się dokładnie, kiedy zaczniemy kopać. Wiemy, że jest on głęboko, więc musimy poczekać na rozpoczęcie robót ziemnych. Nie ma możliwości, by wartość bursztynu sfinansowała koszty całej inwestycji. Zastanawiamy się wręcz, czy jego obecność nie utrudni przekopu i nie zwiększy jego kosztu o kwotę większą, niż wartość potencjalnie wydobytego bursztynu. To będziemy wiedzieć dopiero po wykonaniu analiz, ale najprawdopodobniej i tak będziemy go wykopywać. Jeśli będzie to ekonomicznie opłacalne, będziemy występować o koncesję lub wydobywać i odzyskiwać go przy okazji robót ziemnych – wyjaśniała Anna Stelmaszyk-Świerczyńska.
TERAZ TRWA PORZĄDKOWANIE
Prace budowlane mają rozpocząć się w październiku. W 2022 roku pierwsze statki mają dopłynąć do portu w Elblągu z pominięciem kontrolowanej przez Rosjan cieśniny Piławskiej.
– Obecnie trwa tam porządkowanie terenu, zrębkowanie. W kwietniu i maju przewidujemy przesadzenie chronionych roślin i osłonięcie siedlisk, które mogłyby zostać zniszczone w trakcie robót. We wrześniu będą przesadzane trzciny. Przygotowujemy się też do przetargu na wydobycie feromagnetyków z Zalewu Wiślanego – wyliczała Stelmaszyk-Świerczyńska.
15 kwietnia mają być otwarte oferty w pierwszym przetargu na budowę przekopu. Wicedyrektor Urzędu Morskiego przyznała, że ta data może się minimalnie przesunąć, ale to kwestia najwyżej kilku dni. Powiedziała też, że potencjalni oferenci przysłali kilkaset pytań dotyczących szczegółów inwestycji, głównie dotyczących kwestii technicznych czy prawnych.