Na 8/9 maja przypada rocznica zakończenia II wojny światowej. Bilans 6 lat wojny był dla nas tragiczny – zginęły miliony ludzi, zrujnowane zostały przemysł, komunikacja, rolnictwo, miasta. Polska stała się mniejsza o 75 tysięcy km kwadratowych niż przed wojną. Czy 74 lata temu zakończenie II wojny światowej było chwilą euforii dla tych, którzy zwyciężyli?
Gościem Dnia Radia Gdańsk był Grzegorz Berendt – wicedyrektor Muzeum II Wojny Światowej.
– Euforię przeżywały wszystkie narody, które odzyskiwały rzeczywistą wolność. U elit politycznych państw zajętych przez Armię Czerwoną pojawiła się świadomość, że nie ma powrotu do suwerennego bytu. Dla ogółu społeczeństw, które były poddane nazistowskiej polityce eksterminacyjnej, pociągającą za sobą codziennie kilka tysięcy ofiar, koniec niemiecko-nazistowskiej okupacji był wyzwoleniem. Tak to ludzie odczuwali. Niestety bardzo szybko okazało się, że armia, która gromiła Niemców na zajmowanym terenie, zachowywała się nie jak siły wyzwolicielskie, a jak siły okupacyjne, dopuszczając się samowoli, gwałtów i zbrodni, Perspektywa dla terenów dzisiejszej Polski zaczęła się zmieniać – mówił gość Radia Gdańsk.
– W wymiarze suwerenności Polska była ofiarą wojny. Dla nas było to niezwykle gorzkie zwycięstwo. Straty osobowe, bezpowrotne, materialne to efekt świadomej działalności niemieckich władz okupacyjnych, nie tylko walk. Niszczono w sposób świadomy, nawet jeżeli nie było takiej konieczności. Najbardziej dobitnym przykładem barbarzyńskiego niszczenia jest Warszawa. W ramach pacyfikacji niszczono też setki mniejszych miejscowości – dodał.