Trwają poszukiwania okrętu podwodnego ORP „Orzeł”. Zaginięcie jednostki jest nierozwiązaną zagadką od czasów II wojny światowej. W maju 1940 roku ORP „Orzeł” nie wrócił z patrolu na Morzu Północnym. Okręt zaginął wraz z kilkudziesięcioosobową załogą. Co tak naprawdę się z nim stało i jak dziś wyglądają poszukiwania?
Gościem dnia Radia Gdańsk był dr Benedykt Hac, członek ekspedycji Santi Odnaleźć Orła, która po raz ósmy rozpoczyna poszukiwania legendarnego polskiego okrętu podwodnego. Rozmawiał Sylwester Pięta.
– Od momentu, kiedy ORP Orzeł wyszedł z portu, w którym bazował na granicy ze Szkocją, kontakt się urwał. Mogły się wydarzyć różne rzeczy. Bardziej na południe morze jest płytsze, okręt musiał przejść przez patrol Dogger Bank – to taka duża łacha, znana przez rybaków. Tam jest do kilkudziesięciu metrów głębokości, jednostki nie pływają w zanurzeniu. Ale nie było żadnego meldunku. Równie dobrze mogło być tak, że okręt trafił na minę dryfującą albo zderzył się już po zanurzeniu z podwodnym obiektem. Będziemy to sprawdzać – mówił Gość Dnia Radia Gdańsk.
– Jesteśmy dobrze przygotowani do poszukiwań. W poprzednich używaliśmy sonarów holowanych i sondy wielowiązkowej. Dziś używamy tylko sondy, bo ona daje nam większą elastyczność – możemy działać z większymi prędkościami, a dane przestrzenne pozwalają nam dokładnie obejrzeć obiekt i szybko rozróżnić, co znajduje się na dnie – czy jest to wrak statku handlowego, wojennego czy podwodnego – dodał.
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe