Kościół apeluje o trzeźwość. „Trzeba kształtować postawy, rządzący mogą coś zmienić”

– Najmłodszy alkoholik miał osiem lat, przyjechał do izby wytrzeźwień z tatą i dwoma starszymi braćmi – wspomina ksiądz Bogusław Głodowski, Archidiecezjalny Duszpasterz Trzeźwości w audycji Gość Dnia Radia Gdańsk. W rozmowie z Andrzejem Urbańskim mówi, jak ważną rolę w kształtowaniu postaw odgrywa otoczenie, rodzina, ale także, jak wielka może być rola rządzących krajem w walce ze skutkami nieodpowiedzialnego spożywania alkoholu.

Kościół ustanowił sierpień miesiącem trzeźwości nieprzypadkowo. Ma to związek z najnowszą historią Polski. W latach 80. stoczniowcy pilnowali tego, by strajkujący nie pili. Wstrzemięźliwość zachowywano także w kolejnych latach, właśnie w sierpniu, chcąc uczcić rocznicę strajków, ale również przez wzgląd na pamięć o ważnych wydarzeniach historycznych m.in. Powstaniu Warszawskim i Cudzie nad Wisłą. Sierpień to też miesiąc szczególnie bliskich Polakom świąt Maryjnych oraz okres trudu pracy w czasie żniw. To miał być sposób na zagospodarowanie wolności, przypomina ksiądz Głodowski.

Dla młodych ludzi sierpień to także okres wakacyjnych pokus. Właśnie młodym jest dedykowany tegoroczny miesiąc rzeźwości. Postawy niepijących mogą być dobrym przykładem, którego młodzieży często brakuje. W tym kontekście duszpasterz przytacza słowa księdza Bronisława Markiewicza: „Przez abstynencję wielu, do trzeźwości wszystkich”.

OŚMIOLETNI ALKOHOLIK

– Kiedyś ksiądz powiedział mi, że najmłodszy alkoholik miał 8 lat. Ksiądz potrafi mówić o tym spokojnie, ale to porażające – przypomniał swojemu rozmówcy Andrzej Urbański.

– Ten chłopiec przyjechał do izby wytrzeźwień razem z tatą i dwoma starszymi braćmi. Porażających jest też wiele innych faktów, z których trzeba wyciągać wnioski. Tę prawdę powinni czerpać wszyscy, rodzice, a także ci, którzy kierują narodem. Nie chodzi o zakaz, samo ograniczenie dostępności, ale o kształtowanie postaw, o to, żeby móc powiedzieć: „W naszym domu się nie wyzywa, nie krzyczy, nie przeklina”. To jest początek postawy abstynenckiej i trzeźwej w życiu – tłumaczy ksiądz Głodowski.

ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA NARÓD

– Światowa organizacja zdrowia podaje trzy sposoby radzenia sobie z problemem nadużywania alkoholu. Pierwszym jest całkowita likwidacja reklam alkoholu, drugim – zmniejszenie bezpośredniej dostępności napojów alkoholowych, trzecim – wzrost cen alkoholu. Czy to możliwe, by te trzy elementy połączyć i wprowadzić w życie, tak, by ten problem nie był problemem numer jeden w Polsce? – pyta Andrzej Urbański.

– To kwestia odwagi, szczególnie rządzących. Tu widzimy sytuację niektórych państw skandynawskich, gdzie te obostrzenia są bardzo mocne i nikt z tym nie dyskutuje. W państwach muzułmańskich to kwestia tradycji, religii, tam też nie ma dyskusji. Tak jak rodzice dają perspektywę swoim dzieciom, tak rządzący mają wpływ na ceny i, czasem wbrew opinii innych ludzi, mogą coś zmienić dla dobra narodu – odpowiada ksiądz.

PROBLEM, KTÓRY KIEŁKUJE

NFZ wydaje rocznie 8 do 10 miliardów złotych na likwidację skutków, jakie na zdrowie Polaków wywiera alkohol. Statystyczny Polak pije o 50 proc. więcej alkoholu niż za czasów PRL.

– Tego nie widać jeszcze na ulicach, ale za pięć, dziesięć lat szpitale i poradnie dla ludzi uzależnionych mogą być pełne. Kto się zajmie tymi, którzy będą leżeć na trawnikach, dogorywać w melinach? To także kwestia wyboru i świadomości tych, którzy mają wpływ na prawo. Jak mówią Amerykanie, lepiej wydać dolara na profilaktykę, niż potem 10 dolarów na leczenie. Dziś spożycie alkoholu wzrasta, jest to 12, 13 litrów (na osobę rocznie – przyp. red.) – puentuje gość Radia Gdańsk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj