Od kilku dni w Katalonii trwa strajk generalny i praktycznie codziennie docierają stamtąd doniesienia o kolejnych protestach, zamieszkach i zatrzymaniach. Do czego mogą one doprowadzić i czy regionowi uda się uzyskać pełną autonomię? O tym w rozmowie z Sylwestrem Piętą mówił prof. Krzysztof Kubiak, historyk wojskowości, ekspert w zakresie konfliktów zbrojnych po II wojnie światowej. – W odniesieniu do Hiszpanii możliwe są w zasadzie wszystkie scenariusze, włącznie z tymi zakładającymi pokojowe ułożenie relacji między Madrytem i Barceloną. One stają się jednak najmniej prawdopodobne. Iskrzenie, spięcie, jakiś rodzaj starcia w świetle ostatnich zdarzeń musimy uznać za coraz bardziej realny. Madryt nie za bardzo ma się już gdzie cofać. W poprzednich latach Katalonia uzyskała bardzo duży poziom samodzielności wewnętrznej, przejawiający się choćby tym, że wyprowadzono z niej hiszpańską armię, policję i Guardia Civil, czyli centralną formację żandarmeryjną. Katalonia dysponuje własnym aparatem urzędniczym, policją porządkową i paramilitarnymi formacjami policji. Właściwie jedyną możliwą do łatwego wyodrębnienia strukturą państwa hiszpańskiego, która pozostała w Katalonii, są służby celne – wylicza prof. Krzysztof Kubiak.
Ekspert wyjaśnił też, dlaczego rząd hiszpański nie zamierza zgodzić się na „aksamitne” wydzielenie Katalonii jako odrębnego państwa.
– W świadomości większości Hiszpanów – poza Katalończykami czy Baskami – głęboko wdrukowany jest koncept „Jedna Hiszpania, wielka Hiszpania”. Ponadto Katalonia jest okręgiem „budżetowym”, największym – obok Baskonii – płatnikiem podatków do budżetu centralnego. Po oddzieleniu tego regionu sytuacja finansowa Hiszpanii, i tak niełatwa, stałaby się jeszcze trudniejsza. Ponadto gdyby Hiszpania zaakceptowała ten „rozwój aksamitny”, znacznie zmalałoby jej znaczenie jako państwa – wyjaśnia prof. Kubiak.
(fot. PAP/EPA/Toni Albir)