Politolog o sytuacji na Białorusi: „Jeśli demonstracji będzie więcej, Łukaszenka może poprosić o pomoc Rosję”

Aleksandr Łukaszenka powinien podać się do dymisji, ale jest to mało prawdopodobne – uważa politolog Artur Wróblewski z Uczelni Łazarskiego. Jego zdaniem prezydent Białorusi może poprosić o pomoc Rosję. Rozmowę prowadził Piotr Kubiak.

– Jeśli demonstracji będzie więcej, będą ostrzejsze, zapędzony w kozi róg Łukaszenka może poprosić o bratnią pomoc Rosję. Białoruś jest perłą geopolityczną w koronie Rosji, wysuniętym jęzorem na zachód Europy. Skoro Rosja nie odpuściła Ukrainy i Gruzji, na pewno nie odpuści Białorusi. Łukaszenki nie uratuje, ale czy pozwoli na demokratyczną drogę dla Białorusi? – pytał gość Radia Gdańsk.

 

– Najlepiej byłoby, żeby prezydent Łukaszenka ogłosił, że wchodzi w okres dialogu ze społeczeństwem i chce skorzystać z formuły okrągłego stołu. Wtedy może być okrzyknięty nawet „człowiekiem honoru”. To najlepszy scenariusz dla niego i społeczeństwa. Najprawdopodobniej Łukaszenka nie będzie jednak chciał odejść. Będzie zakłamywał rzeczywistość. Już twierdził, że demonstruje niewiele osób, że to darmozjady albo że zachód płaci demonstrantom po kilka dolarów. Opowiada te same dyrdymały od 26 lat – mówił politolog.

– Żaden władca autorytarny nie zakłada, że go obalą. Trzymali się Kaddafi i Husajn. Nikt nie chce oddać władzy, ta jest jak afrodyzjak. Łukaszenkę wykończył jednak COVID-19. Pogorszenie sytuacji gospodarczej, obniżenie PKB o 2 procent, zadłużenie przedsiębiorstw – wymieniał Wróblewski.

– Klucz do demokracji na Białorusi jest w Waszyngtonie. Można pozwolić Rosjanom na dokończenie Nordstream-2 w zamian za status wiecznej neutralności dla Białorusi. Byłaby taką Szwajcarią, nie przyłączyłaby się do NATO i UE, ale żyłaby spokojnie – podsumował.

 

Według oficjalnych danych ministerstwa zdrowia Białorusi 158 uczestników demonstracji przebywa w szpitalach, trzy osoby są w stanie ciężkim. Media Białoruskie informują, że rannych w stanie ciężkim jest co najmniej 15-tu. Aresztowanych i więzionych jest około czterech tysięcy.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj