Niemal do końca października będzie wzrastać liczba zakażeń koronawirusem – tak przewidują epidemiolodzy. Później krzywa zachorowań powinna się utrzymywać na stałym poziomie. Ale nie na długo – mówił w Radiu Gdańsk doktor Jerzy Karpiński, dyrektor Wydziału Zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego. – W tej chwili znajdujemy się na szczycie zachorowań. Spodziewamy się systematycznego wzrostu jeszcze do końca następnego tygodnia. W listopadzie krzywa powinna się wyrównać i mam nadzieję, że będzie się obniżać. Według prognoz GIS-u, przed świętami będziemy znowu mieli zwyżkę zachorowań. Stosowanie się do wymogów i ograniczenie w sposób maksymalny kontaktów w większych grupach to jest jedyna metoda, mogąca ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa – podkreślał Karpiński.
– Z informacji specjalistów wynika, że dzieci nie chorują tak łatwo, jak osoby dorosłe, które mają osłabioną odporność. Wśród dzieci nie ma wybuchów ognisk. Sanepid też tego nie potwierdza. Nie mamy ognisk zapalnych w szkołach, to dotyka głównie dorosłych – tłumaczył na naszej antenie.
– Wykryte zakażenia to nie jest prawdziwa liczba chorych. Prawdziwa liczba chorych, obecnie znajdujących się szpitalach, to około 400 osób w województwie. W sytuacji najtrudniejszej znajdują się osoby pod respiratorami. Jest ich 19. To osoby i młode, i starsze. Przy chorobach nowotworowych śmiertelność wynosi 30-50 procent. Ale osoby, które podejmują się terapii, mogą żyć nawet kilkanaście lat. Jeżeli natomiast SARS-CoV-2 dotknie osobę z obniżoną odpornością, to śmiertelność jest podobna, ale umiera się w kilka dni – zaznaczał gość Radia Gdańsk.
Na Pomorzu w poniedziałek zdiagnozowano 284 nowe przypadki zakażenia koronawirusem, w kraju – 4394.