W czwartek Sejm przyjął ustawę o wsparciu morskiej energetyki wiatrowej. O perspektywie rozwoju tej branży w naszym kraju i ogromnych szansach na tysiące miejsc pracy na Pomorzu Artur Kiełbasiński rozmawiał z popołudniowym „Gościem Dnia Radia Gdańsk” Zbigniewem Gryglasem, wiceministrem aktywów państwowych, pełnomocnikiem rządu ds. rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.
– Okazuje się, że w bardzo podzielonym świecie politycznym są tematy, które mogą nas połączyć, mogą nas jednoczyć. Ta ustawa jest wielkim krokiem na drodze do transformacji polskiej energetyki. Ale jest to też projekt, który śmiało można nazwać wielkim krokiem w kierunku reindustrializacji Polski. Spodziewamy się, że ten program inwestycyjny, który jest związany z energetyką morską, spowoduje powstanie wielu tysięcy miejsc pracy, głównie na Wybrzeżu, ale właściwie w całej Polsce. Spodziewamy się, że przedsiębiorstwa będą mogły dostarczać komponenty, świadczyć usługi na rzecz morskiej energetyki wiatrowej. Ten program to nie tylko sama budowa, ale też utrzymanie przez 25 lat – powiedział Zbigniew Gryglas.
– Mamy już wielką kolejkę inwestorów, którzy chcieliby budować te siłownie na naszym Bałtyku, ale chcemy to robić rozumnie, chcemy, żeby przede wszystkim firmy z kapitałem polskim zaistniały w tych projektach. Pierwsze skrzypce grają nasi czempioni narodowi, myślę o Polskiej Grupie Energetycznej i PKN Orlen, którzy są liderami dwóch projektów. Trzeci projekt rozwijany równolegle to spółka prywatna, ale także z polskim kapitałem, więc nie oddajemy tutaj pola. Kapitał, jak wiemy, ma narodowość, ma paszport i najlepiej, jeśli jest to paszport polski – podkreślił wiceminister aktywów państwowych.
W audycji poruszono również bieżące tematy polityczne. Artur Kiełbasiński zapytał Zbigniewa Gryglasa o wypowiedź posłanki Lewicy, która mówiła, że Strajk Kobiet to współczesny odpowiednik Grudnia ’70.
– Jestem zwolennikiem porozumienia, szukania konsensusu. Ale w tym momencie, kiedy nasza pamięć jest deptana, musimy zareagować stanowczo i powiedzieć „nie”. Z tej lekcji Grudnia ’70 płyną dwa wnioski. Po pierwsze, mamy w sobie zew wolności. Polacy są dumnym narodem i wtedy robotnicy upomnieli się nie tylko o chleb, ale też o nową, wolną Polskę. To był kolejny po 1956 roku sygnał dla władz, że Polska nie da się długo tłamsić. Drugi smutny wniosek z tamtych wydarzeń jest taki, że, niestety, nie doczekaliśmy się sprawiedliwości, nie doczekaliśmy się osądzenia tych zbrodniarzy, którzy mają krew na rękach, którzy są winni śmierci ponad 40 osób – zauważył Zbigniew Gryglas.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się również do sytuacji, która miała miejsce podczas Strajku Kobiet, gdy kilku protestujących sparodiowało tragiczną śmierć Zbigniewa Godlewskiego, niosąc na drzwiach symboliczną kukłę.
– Nasze pokolenie, urodzone w latach 60. i 70., ponosi pewną winę za to, że wychowaliśmy takie pokolenia, które nie mają w sobie tej empatii. To jest bardzo smutny wniosek. Generalnie wierzę w młodzież i wierzę, że uda się doprowadzić do jakiegoś przełomu w tym zakresie, ale, jak widać, pewne środowiska są już chyba stracone dla Polski – podsumował Zbigniew Gryglas.