Analizujemy statystyki drogowe z Pomorza. Jest prawie 500 wypadków mniej, ale ofiar śmiertelnych rok do roku jest więcej. Dlaczego w roku 2020 nie poprawiły się statystyki wypadków na drogach? Co jest powodem ciągle zablokowanej Obwodnicy Trójmiasta? O tym Artur Kiełbasiński rozmawiał z Rafałem Ziółkowskim, ekspertem Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. – To nie jest moment na wystawianie laurki pomorskiej policji, ale trzeba powiedzieć, że, w porównaniu do innych województw, wskaźnik zabitych na 100 wypadków wynosi dziewięć, a w sąsiednim województwie 22. Policjanci dwoją się i troją, by zgonów było jak najmniej. Jednak nadmierna prędkość od lat jest przyczyną śmierci na drogach. Jazda jest bardziej agresywna, kierowcy wymuszają pierwszeństwo. Pasy, poduszki nie chronią, bo uderzenia są w bok pojazdu. Kierowca musi chcieć jechać bezpiecznie, musi też być uświadomiony. Nie mamy subiektywnego poczucia zagrożenia. Mało kierowców wie, że jeżeli uderzy pieszego z prędkością 60 km na godzinę, szanse na przeżycie pieszego są bardzo małe. Nadmierna prędkość, jako główna przyczyna wypadków ze skutkiem śmiertelnym, mówi nam o tym, że musi być pośpiech, wielu kierowców nie radzi sobie z agresją na drogach – mówił Rafał Ziółkowski.
– Ja nazywam to pandemią drogową, pandemia jeszcze nie zabiła tyle ludzi na świecie, co wypadki drogowe. 1,35 mln osób rocznie ginie na drogach. Jest to sytuacja alarmująca Dożyliśmy czasów, że wypadki stwarzają większe zagrożenie niż różne choroby – mówił. Można zapytać, kto z nas jeździ 50 km na godzinę w mieście. Jak się patrzy na wskaźnik, jeździmy nawet 70-80 km/h, zwolnić do dozwolonej prędkości jest trudno. To się przekłada na liczbę zabitych i rannych – dodał.
– Instruktor może spędzić z kursantem na nauce jazdy mało czasu. Zimą problem mają ci, którzy zdawali prawo jazdy latem. Oni nie mają pojęcia, jak się jeździ na śniegu, jak przygotować pojazd. Miały być takie przepisy, które mówiły o tym, że każdy powinien uczestniczyć w kursie techniki jazdy. Czekam na przepis z utęsknieniem, by młody kierowca nie zginął w aucie. Młodzi nie wiedzą o tym, że ograniczają widoczność przez oblodzone, zaparowane szyby – dodał Ziółkowski.
Ostatnie tygodnie zdominowała dyskusja dot. tego, czy pieszy już zbliżający się do przejścia dla ma mieć pierwszeństwo. Czy to poprawi bezpieczeństwo? – Każdy kierowca, zanim dojdzie do auta, jest pieszym. Powinien z daleka hamować i ustępować pierwszeństwa pieszemu, bo nie jest on chronionym użytkownikiem ruchu – zaznaczył.