Zbyt duże zainteresowanie ogólnopolską polityką oraz małe zaangażowanie w sprawy miasta – tak dwa lata rządów Aleksandry Dulkiewicz ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości Kacper Płażyński. Jego zdaniem gdańszczanie mieli inne oczekiwania wobec prezydent miasta.
Rozmawiał Jarosław Popek.
– Myślę, że tym czasem są rozczarowani sami gdańszczanie, nawet jeśli nie przyznają się do tego ze względu na poprawność polityczną. Prezydent jest rozczarowana, bo jeszcze ostatnio myślała o ogólnokrajowej karierze. Aleksandra Dulkiewicz „weszła w buty” wszystkiego, co złe, związanego z prezydenturą Pawła Adamowicza, a nie ma jego żadnych zalet. Negatywnie oceniałem, że angażował się w politykę ogólnokrajową, ale administrował w miarę sprawnie miastem – zauważył Kacper Płażyński.
– Jeśli chodzi o Aleksandrę Dulkiewicz, to wystarczy porozmawiać z urzędnikami, żeby usłyszeć, że są załamani brakiem decyzyjności pani prezydent. Kolejni wysocy rangą urzędnicy decydują się odejść z prestiżowych stanowisk. O czymś to świadczy. W gdańskim magistracie jest bałagan. Ludzie boją się brać odpowiedzialność za to, co dzieje się pod rządami prezydent miasta. Są ważne inwestycje, ale nie ma ich wielu. To namiastka tego, czego byśmy oczekiwali od włodarzy – dodał.
– Mieszkańcy Gdańska spodziewali się dużo więcej. Nowa Jabłoniowa kolejny raz przesunięta w czasie, a prezydent, zamiast skupić się na Gdańsku, próbowała robić ogólnopolską karierę. Wyszło to źle. Z młodych konserwatystów pani prezydent przeszła na stronę współpracy ze skrajnie nienawidzącą Kościoła Lewicą. Próbowała przypiąć sobie łatkę kobiety walczącej z wartościami, które mimo wszystko są ważne i dla gdańszczan – podsumował gość Radia Gdańsk.
Aleksandra Dulkiewicz prezydentem Gdańska została 11 marca 2019 roku. Wybory odbyły się przedterminowo z powodu śmierci Pawła Adamowicza.