Politolog Artur Wróblewski: rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie LGBT to efekt lobbingu części środowisk

Dawanie dodatkowych przywilejów osobom LGBT to dyskryminowanie większości – uważa politolog Artur Wróblewski z Uczelni Łazarskiego. W minionym tygodniu Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie ogłoszenia Unii Europejskiej „strefą wolności LGBTIQ”. To efekt lobbingu części środowisk – uważa Artur Wróblewski. Rozmawiała z nim Olga Zielińska.

– Demokracja polega na rządach większości z zagwarantowaniem praw mniejszości, ale niektórzy twierdzą, że w Unii Europejskiej mamy sytuację, gdy mniejszość ma już zagwarantowane prawa, ale rości sobie pretensje do lepszego traktowania. I w ten sposób dochodzimy do sytuacji, która znana jest chociażby w politologii amerykańskiej, jako „reverse discrimination”. Po prostu daje się komuś pewne dodatkowe przywileje i wtedy ta większość jest dyskryminowana. Prezydent Warszawy podpisał kartę LGBTIQ i nikt nie podnosił larum, że mamy do czynienia z jakąś formą uderzania w coś. Ale gdy podejmie się uchwałę, wspierającą tradycyjną rodzinę w społeczeństwie w ponad połowie tradycjonalistycznym, to Unia Europejska kraj stygmatyzuje – powiedział gość Radia Gdańsk.

– Coraz więcej krajów w Unii Europejskiej trafia na „czarną listę”. To jest wyjście poza ducha prawa wspólnotowego, bo umawialiśmy się na inne rzeczy w UE, a nie na to, że będzie urabianie ideologiczne ludzi, co mają myśleć i mówić. Biurokracja w unii, ta trochę wynaturzona w pewnych aspektach elita, stosuje różne standardy. A jednocześnie mamy pełzającą federalizację, czyli bez federalizacji w traktacie próbuje się poszerzać kompetencje brukselskie, co kłóci się z praworządnością – dodaje.

Na stronie Parlamentu Europejskiego czytamy, że „deklaracja jest odpowiedzią na ponad 100 stref wolnych od LGBTIQ w Polsce”, a w szerszym kontekście – na nasilającą się dyskryminację i ataki na tę społeczność.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj