Czy szczepienia przeciwko COVID-19 będą musiały być powtarzane? Dr Michał Sutkowski: na razie tego nie wiemy

Na razie nie wiadomo, jak często będziemy musieli szczepić się przeciwko COVID-19 – mówił w Radiu Gdańsk dr Michał Sutkowski, rzecznik Kolegium lekarzy Rodzinnych w Polsce. Nasz układ odpornościowy jest w stanie bronić się przed koronawirusem do dziewięciu miesięcy.

Rozmawiała Olga Zielińska.

 

– Nie wiadomo, jak często będzie trzeba się doszczepiać. Liczba przeciwciał i wzbudzonej odpowiedzi immunologicznej w tzw. komórkach pamięci trwa od pięciu do dziewięciu miesięcy, więc nie wiemy, czy będziemy się szczepić raz na rok, czy raz na dwa lata – powiedział gość Radia Gdańsk.

 

– Wariantów COVID-19 mamy dużo więcej i mówimy tylko o tych, które najbardziej zmieniają genom, są najbardziej niebezpieczne, potrafią wyprzeć inne warianty. Ale nie ma takiej sytuacji, żeby wirus zmienił się na tyle, by szczepienia nie działały. To, że jedna firma mówi, że jej szczepionka działa na wszystkie szczepy nie znaczy, że za chwilę inna nie powie tego samego. A to, że jedna szczepionka jest bezpieczna dla dorosłych, nie znaczy, że nie jest niebezpieczna dla dzieci. Wszystkie informacje, znalezione w sieci, trzeba brać w nawias. Potrzebny jest rozsądek i najlepiej konsultacja z lekarzami – zaznaczył doktor Sutkowski.

 

Olga Zielińska zadała także pytanie od słuchacza, który zastanawiał się, czy osoby grubsze lub otyłe potrzebują większych dawek szczepionki. – Często dawka leków jest dookreślana dla osoby dorosłej siedemdziesięciokilogramowej. Ale mówimy o lekach, nie szczepionkach. Margines lekowy w niektórych sytuacjach jest dość duży. Odpowiednia dawka szczepionki nie zależy od masy ciała, ale czasem ma znaczenie, szczególnie gdy mówimy o osobach dorosłych i dzieciach – zauważył „Gość Dnia”.

 

Słuchaczka opisała także sytuację, w której lekarz odmówił jej szczepienia, bo jako ozdrowieniec miała jeszcze pewne objawy, które nie zdążyły ustąpić. – Brak węchu i smaku u ozdrowieńca to nie jest przyczyna, dla której nie będziemy się szczepić, bo zmysły nie wracają lub są zaburzone przez kilkanaście miesięcy. Jeśli lekarz nie rekomenduje szczepienia, to pewnie sugerował się innymi kwestiami – powiedział Michał Sutkowski.

– Pewne jest natomiast, że w każdym przypadku skutków ubocznych COVID-19, który nas niepokoi, powinniśmy się zgłosić do lekarza. Tego typu objawy bardzo często występują, ale to nie znaczy, że można je bagatelizować. Trzeba to diagnozować. Czasem okazuje się, że powodem jest zupełnie inna choroba. A diagnozowanie chorób innych niż COVID-19 powinno być wyzwaniem na najbliższe lata dla naszej Służby Zdrowia – dodał gość.

 

Prowadząca pytała też o powikłania poszczepienne. – Teoretycznie mogą wystąpić po pierwszym, jak drugim szczepieniu, a mogą też nie wystąpić wcale. Ale mówimy o tym, co jest najgorsze w szczepieniach i to stanowi 100 procent pytań. Natomiast tak nie powinno być. Dużą część pytań powinno stanowić to, czy po szczepieniach będziemy bezpieczni i czy ta choroba jest zdecydowanie gorsza niż większość objawów poszczepiennych, które w większości są łagodnymi. Poziom objawów niestety nie odpowiada naszemu poziomowi ochrony. Ta reakcja bezpośrednia może być duża, a ochrona zostanie taka sama. Ale ona jest wysoka przy każdym typie szczepionki, a reakcje wcale nie są takie różnorodne – powiedział doktor Sutkowski.

 

– Zawsze się pojawią takie głosy, że obostrzenia są znoszone za szybko, za wolno, niepotrzebnie. To kwestia równowagi między zdrowiem a gospodarką i w miarę normalnym funkcjonowaniem społecznym. Nikt nie odwołał pandemii, ale sytuacja jest dobra – podsumował.

 

W Polsce wykonano ponad 14 milionów 200 tysięcy szczepień przeciw COVID-19. W pełni zaszczepione są prawie cztery miliony osób.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj