W Afganistanie nie będzie demokracji, szariat będzie podstawą systemu funkcjonowania państwa. Jednak Talibowie nie będą chcieli doprowadzić do konfliktu z sąsiednimi krajami – mówił w Radiu Gdańsk dr Witold Ostant, główny analityk Instytutu Zachodniego ds. bezpieczeństwai polityki energetycznej RFN.
– Ta wojna nie służyła Stanom Zjednoczonym, był problem z Afganistanem. Afgańczycy być może aż tak bardzo nie chcieli budować demokracji, jak konserwatywna czy neokonserwatywna doktryna USA, realizowana przez republikańskich prezydentów – mówił dr Witold Ostant.
– Nikt nie chciał wziąć odpowiedzialności za tak duże, 30-milionowe państwo. To, że władze Afganistanu instalowane, wspomagane przez Amerykanów będą mieć problem z opanowaniem i kontrolą całego państwa, było do przewidzenia. Wczujmy się w sytuację takiego przeciętnego żołnierza, który współpracował z władzami instalowanymi przez Stany Zjednoczone. On tam zostanie. Nie wiemy też dokładnie, jak będzie wyglądała sytuacja rządów Talibów, jaką politykę oni będą prowadzić – dodawał.
– Proszę się też postawić w roli Talibów. Po 20 latach z wielkim trudem odzyskali kontrolę i władzę w Kabulu. I teraz jest pytanie: czy w interesie Talibów jest konfliktowanie się ze wszystkimi możliwymi sąsiadami i mocarstwami światowymi? Na pewno nie – zaznaczał.
– Jeśli ktoś przejął władzę, będzie chciał ją utrzymać, zbudować własne struktury i wtedy dopiero wprowadzać prawo. Biorąc pod uwagę, że jest to ortodoksyjne podejście do islamu, można się spodziewać, że będzie to państwo religijne, oparte na szariacie – tłumaczył.