– Nie jesteśmy za tym, aby całkowicie otwierać granice, ale za humanitarnym traktowaniem ludzi i rozwiązywaniem tej trudnej sytuacji w zupełnie inny sposób – mówiła we wtorek Beata Maciejewska, pomorska posłanka Lewicy, w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”. W rozmowie z Jarosławem Popkiem podkreślała, że jej zdaniem Polska dała się sprowokować reżimowi Łukaszenki i wprowadziła zbyt radykalne rozwiązania. Beata Maciejewska zaznaczyła także, że zabrakło dialogu.
– To, że są tam 32 osoby, to nie jest wystarczający powód, aby wprowadzać stan wyjątkowy. Wręcz odwrotnie, należałoby starać się rozwiązywać ten problem w mniej agresywny sposób. Stan wyjątkowy jest stanem, który doprowadził do tego, że na tym terenie nie może być ani mediów, ani organizacji pozarządowych. Rząd nie przedstawił, w jaki sposób wykorzystał konstytucyjne środki do tego, żeby zapobiec kryzysowi i niebezpieczeństwu – komentowała na naszej antenie Beata Maciejewska.
– Przyczynkiem do tego jest sytuacja osób, które są tam nielegalnie przetrzymywane. Z drugiej strony mamy do czynienia z sytuacją ataku hybrydowego. Są próby, żeby nas zdestabilizować. W związku z tym Polska powinna podjąć działania, które sprawią, że prawa człowieka będą przestrzegane, media będą mogły tam być, a granica, we współpracy z UE, będzie zabezpieczona w sposób, który nie łamie prawa. O to nam, jako Lewicy, chodzi. Nie jesteśmy za tym, aby całkowicie otwierać granice, ale za humanitarnym traktowaniem ludzi i rozwiązywaniem tej trudnej sytuacji w zupełnie inny sposób – mówiła pomorska posłanka.
– Białoruś prowadzi działania, które mają nas sprowokować do takich, czy innych zachowań. Prowokują nas do skrajnych działań, czyli takich: otworzycie granice albo całkowicie ją zamkniecie i wprowadzicie stan wyjątkowy. Zdaniem Lewicy nie tędy droga – dodała Beata Maciejewska.
Jarosław Popek zapytał również o to, co uważa na temat przywłaszczania sobie przez Platformę Obywatelską postulatów lewicowych, które pojawiały się na „Campus Polska”.
– Padało tam też wiele deklaracji zupełnie niewyjętych żywcem z programu Lewicy. To był taki zlepek różnego rodzaju poglądów, bo pojawiały się tam bardzo różne osoby. Poczynając od Leszka Balcerowicza, kończąc na pośle Nitrasie. Trudno mówić, żeby pan Balcerowicz prezentował jakiekolwiek lewicowe postulaty. Platforma Obywatelska wielokrotnie w swojej historii udowadniała, że jest zlepkiem różnego rodzaju poglądów. Jak trzeba podnieść rękę za czymś, co nie jest popierane przez konserwatywną większość, to tej ręki nigdy nie podnosi – wyjaśniła posłanka.