Nie milkną komentarze dotyczące gróźb kierowanych w stronę Polski przez Komisję Europejską. Mówi się wręcz o szantażowaniu naszego kraju przez unijnych urzędników, którzy zapowiedzieli wstrzymanie wypłat pieniędzy z budżetu unijnego. Komu zatem zależy na tym, aby Polska i Węgry nie otrzymały funduszy europejskich?
Między innymi na to pytanie szukano odpowiedzi podczas audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”. Audycję poprowadził Piotr Kubiak, a jego gościem był prof. Witold Modzelewski, prawnik, prezes Instytutu Studiów Podatkowych.
– Problemy wydatków w tych strukturach bezpośrednio nie mają większego znaczenia. Takie duże struktury biurokratyczne nie kierują się interesami finansowymi. Jest to drugo- a nawet trzeciorzędne kryterium, które w ogóle brane są pod uwagę. Dotyczy to nie tylko biurokracji publicznej, ale nawet bardzo dużych korporacji. Pieniądze albo się wydaje, albo pieniądze się zbiera, natomiast nikt nie broni interesu finansowego danej instytucji. Czyli na pewno nie chodzi o to, żeby na nas zaoszczędzić – wskazywał prof. Witold Modzelewski.
Profesor podkreślił w rozmowie na naszej antenie, że jest to po prostu sprawa typowo polityczna.
– Nie kłócimy się o pieniądze, druga strona nie broni swojego interesu finansowego, tylko prowadzony jest z nami pewien określony rodzaj sporu. Niektóre z tych działań można uznać za akty wrogości wobec naszego kraju. Mamy na przykład do czynienia z wrogą interpretacją prawa. Prawo można interpretować w sposób neutralny, przyjazny, oraz wrogi. I obserwuje się, że w przypadku Polski przyjmuje się w stosunku do danego przepisu wrogą interpretację, a można przecież takiej interpretacji nie przyjmować. Te akty, również będące aktami wrogości prawnej powodują, że z nami prowadzony jest spór o charakterze politycznym – wyjaśniał Witold Modzelewski.
Prowadzący audycję i zaproszony ekspert zastanawiali się także nad tym, jak jaki wpływ ewentualne wstrzymanie wypłaty funduszy unijnych może wywrzeć na polską gospodarkę.
– Jeśli nie otrzymywalibyśmy jakiś czas pieniędzy z Unii Europejskiej to możemy założyć, że polska gospodarka osłabnie. Ale przecież nasza gospodarka jest powiązana np. z gospodarką Niemiec. W efekcie ucierpi zatem również niemiecka gospodarka. Czy politycy unijni przywiązują do tego wagę? – pytał Piotr Kubiak.
– Powtórzę: interesy ekonomiczne czy fiskalne nie odgrywają tu większej roli. Zwłaszcza, że jesteśmy jeszcze na tym etapie sporu, który nie ma żadnego znaczenia (nawet obiektywnie) ekonomicznego. Przecież dopiero są wypłacane zaliczki, które nie są jeszcze wydatkowane. To niekończący się, wymyślony problem. A przecież my jesteśmy największym państwem w tej części Europy. Bez Polski Unia Europejska nie istnieje w żadnej konfiguracji. My jesteśmy wspornikiem, filarem tej nowej Europy. Przez pierwsze kilkanaście lat nasze członkostwo polegało na podporządkowaniu się i w zasadzie nieposiadaniu własnego zdania. Teraz Polska prowadzi politykę niezależną, odeszliśmy od polityki uległości. Po raz pierwszy od początku naszej obecności w UE szukamy własnej interpretacji, własnych interesów. Wyszliśmy poza kanon, który nam przyznano, a siła geopolityczna państwa powoduje, że jesteśmy bardzo mocno przywoływani do porządku.
W programie rozmawiano także o tym, kto najbardziej zyska na Polskim Ładzie.
raf
(Fot. Radio Gdańsk/autor)