Marcin Horała: „Wojna psychologiczna elementem ataku hybrydowego, mamy nabrać wątpliwości, czy to moralne, że bronimy granicy”

Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej, a także decyzje instytucji europejskich w sprawach naszego kraju zdominowały rozmowę Piotra Kubiaka z Marcinem Horałą, wiceministrem infrastruktury i liderem pomorskich struktur Prawa i Sprawiedliwości. „Gość Dnia Radia Gdańsk” przyznał m.in. że podpisał instrukcję dotyczącą negowania konkretnych założeń unijnego programu Fit for 55. 

– Twardo, w sposób asertywny, spokojny, ale zdecydowany powinniśmy kontynuować działania i bronić naszej granicy. Elementem tego ataku hybrydowego jest także wojna psychologiczna, która ma doprowadzić do zmiękczenia strony polskiej, nabrania wątpliwości, czy to jest moralne, że bronimy naszej granicy. Są tacy, którzy twierdzą, że nie. Póki udaje się rozsiewać taki zamęt, ten atak będzie trwał, ale nasza zdecydowana postawa, pokazanie, że się nie dajemy, że jesteśmy zdecydowani bronić naszej granicy przy użyciu wszelkich środków, jakie są dostępne państwu, prędzej czy później musi doprowadzić do tego, że druga strona ustąpi – przekonywał Marcin Horała. 

– Ten szlak migracyjny, w przeciwieństwie do szlaku bałkańskiego czy śródziemnomorskiego, nie jest szlakiem naturalnym. Konieczna jest aktywność państwa białoruskiego. Trudno prorokować, jak długo władze tego kraju będą chciały kontynuować tę operację. My musimy po prostu bronić granic Polski, tak długo, jak trzeba – zaznaczył.

– Część polityków opozycji wspiera działania Straży Granicznej i polskich żołnierzy. Część jednak zapiekła się w strategii politycznej, żeby być totalną opozycją, wobec wszystkiego, co robi rząd, a zatem wszystkiego, co robi polskie państwo, nawet w kwestii obrony granic. Jeśli chodzi o środowiska opiniotwórcze, trzeba odwołać się do kategorii leninowskiej – „pożytecznych idiotów”. To osoby, które pozostają na poziomie rozeznania sytuacji dziecka. Dziecko widzi tylko to, co przed nim. Widzi cukierek, chce go zjeść, nie patrzy na konsekwencje. Widząc wzruszający obrazek, dziecko z kotem, każdy chce pomóc, ale trzeba też widzieć konsekwencje swoich działań. Jeżeli jest się osobą, która mianuje się liderem opinii publicznej, trzeba przewidywać, co będzie dalej. Co będzie, jeśli takich ludzi na granicy stawi się nie kilkadziesiąt, ale kilkadziesiąt tysięcy, setki tysięcy, a nawet i miliony, bo potencjał demograficzny Bliskiego Wschodu jest wystarczający. Najgorsze, co można zrobić, to wysłać tam sygnał: tak, to jest dobry pomysł, szlak migracyjny przez Polskę jest dobry, tu zostaniecie wpuszczeni, nakarmieni, napojeni, odziani, będziecie mogli kontynuować podróż na zachód Europy – przekonywał wiceminister infrastruktury. 

Poruszono też temat dostosowania polskich przepisów do unijnego programu Fit for 55. Rząd nie przewiduje drastycznych ograniczeń w polityce rozwoju lotnictwa cywilnego. – Propozycje Komisji Europejskiej dotyczące Fit for 55 w zakresie ruchu lotniczego są absurdalne i nieakceptowalne. Przemysł ten bardzo ucierpiał w wyniku pandemii. Przez to też radykalnie zmalała emisja z nim związana, a i tak odpowiedzialny jest za niewielki ułamek całościowej emisji. Dobijanie tego sektora europejskiej gospodarki jest absolutnie bez sensu. Tym elementom Fit for 55 będziemy się przeciwstawiać. Wczoraj podpisywałem w tej sprawie instrukcję dla polskiego przedstawicielstwa w jednej z instytucji europejskich – podkreślił Marcin Horała, dodając, co znalazło się w owej instrukcji. – Należy sprzeciwiać się rozwiązaniom, które przynosiłyby gigantyczne koszty dla linii lotniczych i lotnisk. Trzeba też optować za wykorzystaniem niewykorzystanych kwot emisyjnych, bo kiedy doszło do covidowej zapaści, kiedy samoloty nie latały w ogóle, te kwoty możliwych emisji nie zostały wykorzystane. Chodzi o to, by można je było rozłożyć na przyszłość, by przemysł lotniczy mógł z nich skorzystać w czasie, kiedy będzie się odbijał po pandemii. My ograniczamy emisję w przemyśle lotniczym, trwają intensywne prace nad samolotami elektrycznymi, wodorowymi. Spada emisyjność lotnisk. To wszystko się dzieje, ale trzeba to robić z głową, by przy okazji nie rozwalić ważnego sektora gospodarki – przestrzegał Gość Dnia Radia Gdańsk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj