Politolog profesor Kazimierz Kik: polexit nie grozi Polsce, natomiast jest to jeden z głównych punktów opozycji

Podczas wtorkowej debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim  jest możliwe złagodzenie konfliktu z Unią Europejską – uważa gość Radia Gdańsk, politolog prof. Kazimierz Kik. Jego zdaniem może na to mieć wpływ zapowiedź likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Jednak ważniejsze będzie stanowisko większości parlamentarnej i Komisji Europejskiej w sprawie stanu praworządności w Polsce, dodaje prof Kazimierz Kik.

Gość Radia Gdańsk przyznał, że spór wystąpił w najgorszym z możliwych momentów dla Polski, ponieważ w roku, w którym rozpoczęta została debata nad nowym traktatem. – Więc jest to i będzie spór pomiędzy zwolennikami unii państw suwerennych, a zwolennikami koncepcji unii scentralizowanej. I dlatego że mamy rok debaty, możliwe będzie zaostrzenie sporu – powiedział profesor. 

Zaznaczył także, iż w Parlamencie Europejskim frakcja, w ramach której funkcjonuje Prawo i Sprawiedliwość, znajduje się w mniejszości. – Większość natomiast podjęła niekorzystną dla Polski taktykę izolowania – tłumaczył profesor. – Nie należy więc spodziewać się w dyskusji zbyt pozytywnego tonu dla Polski. Ostrość sporu może przybrać niekorzystny charakter – dodał.

 
Czy związany z tym temat polexitu, który zdaniem Zjednoczonej Prawicy jest sztucznie wymyślony, może doprowadzić do obalenia rządu i wyprowadzenia ludzi na ulice? – Myślę, że tak daleko sprawy nie pójdą, ponieważ PiS ma większość w sondażach, a także silny i zdecydowany elektorat, natomiast jest to jeden z głównych punktów opozycji, która nie zrezygnuje z tego tematu i będzie się koncentrować wokół tego sztandaru – tłumaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”. 

Profesor dodał także, iż polexit „nie grozi Polsce, ale jeśli sprawy pójdą zbyt daleko, to mogą wymknąć się spod kontroli”. Odniósł się do konfliktu związanego z kopalnią Turów, gdzie końca sporu nie widać. – I długo widać nie będzie, ponieważ nakłada się to na zmiany polityczne w Czechach – tłumaczył profesor. – Pamiętajmy, że Czesi, i to jest niedobry dla nas sygnał, źle patrzą na Polskę, mimo współpracy w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Na to możemy nałożyć tendencję odchodzenia od współpracy z Polską, także w zakresie gospodarczym – mówił.

Zdaniem profesora Kika musimy się liczyć z tym, że w przyszłym roku możemy mieć granicę polsko-rosyjską, a nie polsko-białoruską. – Wszystko zależy oczywiście od pozycji Łukaszenki, która zanika, a, wracając do idei państwa białorusko-rosyjskiego, istnieją określone porozumienia z Putinem – podsumował.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj