Czy szczepienie przeciw COVID-19 może być obowiązkowe? Czy warto przyjąć trzecią dawkę? Czy na utrzymywanie się stanu pandemii mogą mieć kolejne warianty koronawirusa? M.in. o to Michał Pacześniak pytał „Gościa Dnia Radia Gdańsk”, którym był prof. prof. Włodzimierz Gut, wirusolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego.
Codzienne raporty ujmują coraz więcej osób zakażonych koronawirusem, a w szpitalach znów coraz więcej łóżek zajętych jest przez pacjentów z COVID-19. Czy tę tendencję można odwrócić? – Trend zawsze da się powstrzymać, wymaga to tylko czasu i determinacji. W tym wypadku brakuje tej drugiej, zarówno jeśli chodzi o szczepienia, jak i o przestrzeganie reguł. Nawet gdyby wszyscy nagle, jednego dnia poszli do szczepień, to efekty będziemy mieli dopiero za dwa-trzy tygodnie – zauważył prof. Włodzimierz Gut.
Wirusolog odniósł się do możliwego wprowadzenia ograniczeń dla osób niezaszczepionych. – Zawsze znajdzie się grupa, która nie będzie się chciała pogodzić z obostrzeniami. We Francji Macron, wprowadzając ograniczenia „kawowe”, dostał kilka milionów szczepień i kilkadziesiąt tysięcy protestujących na ulicach. Jak by to się odbyło w Polsce – trudno powiedzieć. Są to jednak metody, które działają na całym świecie, niezależnie od tego, jakie jest nastawienie, ponieważ część się da przekonać – zaznaczył.
– Szczepionka przygotowuje nas na wniknięcie wirusa. Zarazić się – zarazimy, ale nie będziemy mieli ciężkiego przebiegu, bo nasz organizm przygotowany już na taką sytuację, poradzi sobie – wyjaśnił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
– Szczepienie przeciw COVID-19 może być wprowadzone w określonych grupach zawodowych, ale wątpię, by dało się je wprowadzić jako obowiązkowe – ocenił prof. Gut. – Każdy pracodawca ma obowiązek zabezpieczenia warunków zdrowotnych pracy. W tym celu może podejmować określone działania. To może być marchewka, ale może być kij, typu włoskiego – urlop bezpłatny, aż do momentu zaszczepienia – wskazał.
Czy możemy liczyć na to, że wkrótce koronawirusa już z nami nie będzie? – Warianty koronawirusa nie mają nic do tego, jak populacja będzie reagowała. Wirus zniknie, jeśli nie będzie osób, które będą go roznosiły. W to wątpię, bo przy takim nastawieniu wirus prawdopodobnie zostanie, zwłaszcza, że są grupy, których nie szczepimy – osoby młodsze niż 12 lat. Tam ten wirus się przechowa. Pytanie, jak będzie oddziaływał na resztę populacji i czy to się skończy masowymi zachorowaniami i zgonami, czy wrócimy do normalnego życia, stosując tylko wzmocnione środki bezpieczeństwa i nie będziemy musieli ponosić strat ekonomicznych – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.