Czy Polska powinna płacić karę za niezawieszenie Izby Dyscyplinarnej oraz czego tak naprawdę domaga się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej? Jaki wpływ na wzrost notowań Prawa i Sprawiedliwości ma Donald Tusk? Czy będą kolejne zmiany w rządzie? M.in. o to Piotr Kubiak pytał Gościem Dnia Radia Gdańsk, którym był Radosław Fogiel, zastępca rzecznika Prawa i Sprawiedliwości.
– Po pierwsze, nie otrzymaliśmy jeszcze fizycznie postanowienia wiceprezes TSUE, które będzie przedmiotem analiz. Po drugie, wymuszenia, szantaże, groźby nie mogą być sposobem działania unii państw, które są suwerenne i które mają takie same prawa. Podstawą funkcjonowania Unii Europejskiej jest Traktat o UE. W jednym z początkowych artykułów ma on w zapisy dotyczące zasady przekazania – UE może korzystać z tych kompetencji, które zostały jej przekazane przez państwa członkowskie. W kwestii sądownictwa żaden kraj, nie tylko Polska, Unii kompetencji nie przekazywał. To, jak zorganizowane jest sądownictwo, to wewnętrzna kwestia państwa członkowskiego – przypomniał Radosław Fogiel.
– Można odnieść wrażenie, że TSUE nie przywiązuje wagi do deklaracji naszych przedstawicieli, dotyczących likwidacji Izby Dyscyplinarnej. To coraz bardziej zdaje się sugerować, że sprawa jest czysto polityczna. O tym, że reforma wymiaru sprawiedliwości będzie się toczyć, mówimy od dawna. Jeszcze w poprzedniej kadencji podkreślaliśmy, że nie jest ona zakończona. W toku analiz wyciągnięto wnioski, że kwestie dyscyplinarne można rozwiązać w inny, bardziej efektywny sposób, czego wynikiem będzie likwidacja Izby Dyscyplinarnej, więc przedmiot sporu zniknie. W argumentacji zarzutem TSUE jest to, że nie zawieszono uprawnień Izby Dyscyplinarnej. W odpowiedzi z października tego roku rząd jasno wskazywał, że funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej jest kwestią władzy sądowniczej. Naruszeniem praworządności byłoby dopiero to, gdyby rząd nakazywał czy wymuszał jakieś działania na Sądzie Najwyższym. Możemy podjąć działania legislacyjne, zapowiadamy je, one są częścią większej reformy. Nie będziemy robić specjalnej ustawy, wprowadzającej jakiś fragment tej reformy, dlatego że żąda tego od nas Trybunał. Reforma zostanie wprowadzona we własnym tempie i to jesteśmy w stanie zadeklarować. Kary, wymuszenia czy szantaże nie są drogą do tego, by Unia Europejska dobrze funkcjonowała – podkreślił.
Poseł PiS razem z prowadzącym zastanawiali się, dlaczego głosu w sprawie wyroków TSUE nie zabrał dotąd Donald Tusk. – To poważna sprawa, a on celuje ostatnio w żarty na poziomie Soku z Buraka czy o jeszcze większym poziomie żenady. Może na ten temat jeszcze nic dostatecznie niskiego nie wymyślił – stwierdził Radosław Fogiel.
– Pieniądze do Polski dotrą. Mówił o tym Jarosław Kaczyński. Może Donald Tusk przeczytał ten wywiad i postanowił się podłączyć pod to, próbując robić wrażenie, że ma coś do powiedzenia. Jeśli ma, to niech przekona kolegów ze EPL, żeby UE działało zgodnie z traktatami – apelował.
Poruszono też temat ewentualnego startu Tuska w wyborach prezydenckich. – W nim tkwi ogromna zadra po przegranej z Lechem Kaczyńskim w 2005 roku, nie potrafi się z tym pogodzić. Jego ego zostało bardzo zranione. To jest jedna z rzeczy, które napędzają jego działalność, tę żółć, nienawiść. Z drugiej strony, gdyby miał odwagę, mógłby startować w zeszłym roku. Obawiał się zmierzyć z Andrzejem Dudą. Myślę, że po kolejnych czterech latach erozji sytuacja wcale nie będzie lepsza – przewidywał Gość Dnia Radia Gdańsk.
Radosław Fogiel mówił także o ustawie ws. muru na granicy z Białorusią. – W momencie, gdy trwa hybrydowy atak Łukaszenki, w Senacie pojawiają się wnioski o odrzucenie ustawy, która daje narzędzia do zdecydowanego wzmocnienia granicy. Pytanie: co kierują tą częścią senatorów? – zastanawiał się. – Jeżeli przyjęło się, a to zrobiła PO, zasadę negowania wszystkiego, to dochodzi się do takich sytuacji, w których tylko po to, żeby być przeciw, można de facto grać tak, jak zagra białoruski dyktator – ocenił Radosław Fogiel.