Polska musi bronić swoich granic, a opozycja wykorzystuje tę sytuację do konfrontacji z rządem – uważa Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. Skrytykował w Radiu Gdańsk działania władz Gdańska w związku z akcją na rzecz migrantów na granicy polsko-białoruskiej.
„Bądź dla innych” to kampania społeczna Grupy Granica, do której dołączył Gdańsk. Działacze PiS mają wątpliwości czy miasto zweryfikowało tę grupę. Zdaniem Jarosława Sellina to wykorzystanie sytuacji w imię interesu politycznego.
– Polska od kilku miesięcy jest atakowana i jest to forma wojny hybrydowej. Naszym obowiązkiem jest obronić siebie i Unię Europejską przed tym atakiem. Tymczasem okazuje się, że Polska atakowana jest także od wewnątrz przez ludzi, którzy w imię interesu partyjnego są gotowi wykorzystać każdy instrument, nawet taki, który podsyłają im wrogie stolice zagraniczne. Musimy spokojnie to wytrzymywać. Ale widać eskalację i etapowanie ataku. Najpierw próba przerzucania emigrantów, nieudana, potem próba likwidowania zasieków, nieudana, teraz próba przekraczania granic przez żołnierzy/agentów – tłumaczył gość Radia Gdańsk.
– To kolejny dowód na to, że musimy jak najszybciej zbudować silniejsze zabezpieczenie na granicy polsko-białoruskiej. Pojawienie się umundurowanych osób z bronią jako żywo przypomina incydenty sprzed siedmiu lat na granicy rosyjsko-ukraińskiej – dodał Jarosław Sellin.
Mówił też o braku wsparcia opozycji w sprawie Białorusi. – Na Litwie i Łotwie, które zostały zaatakowane nieco wcześniej niż Polska, opozycja odpowiedzialnie stanęła po stronie własnych rządów i w tej sprawie jest jednolite stanowisko: musimy bronić naszych granic. U nas niestety mamy opozycję, która sama siebie nazwała totalną i ona w sposób totalny wykorzystuje każdą sytuację do walki z rządem. Nawet sytuację, w której państwo polskie jest zagrożone – podsumował.
– Państwo polskie musi taki atak wytrzymać. Musimy sobie poradzić sami, o nic nie prosimy. Jeżeli takiego ataku nie wytrzymamy, to co by dopiero było w przypadku czegoś o wiele poważniejszego, jak prawdziwa wojna. Są deklaracje polityczne ze strony przywódców Unii Europejskiej i NATO wspierające nas w tym oporze na granicy. I to dobrze, że są. Natomiast jeśli chodzi o wymiar osobowy i materialny, to jesteśmy w stanie poradzić sobie sami – zapewnił.
Gość Dnia Radia Gdańsk odniósł się również do słów Adama Bodnara wygłoszonych w Niemczech podczas odbierania nagrody Federalnego Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich. Były Rzecznik Praw Obywatelskich, wybrany głosami posłów PO, SLD i PSL, porównał Polskę do dzikiego zwierzątka, które Niemcy – jako mentor – „oswoili” i powinni wziąć za nie odpowiedzialność.
– Jeden z publicystów przed wieloma miesiącami – analizując, co jest w głowach polityków dzisiejszej opozycji w kontekście szacunku dla polskiej niepodległości, suwerenności, niezależności prawnej w postaci Konstytucji, ale też w kontekście tej spolegliwości i braku ambicji, których oczekują od Polski liderzy niektórych instytucji UE – uznał, że mamy do czynienia z politykami, którzy mają mentalność namiestników. Ich ta rola zadawala. Chcą być nie liderami państwa polskiego, którzy twardą biją się o polskie interesy, tylko namiestnikami wykonującymi grzecznie oczekiwania wielkich tego świata. Zresztą w czasie rządów PO była taka doktryna płynięcia w głównym nurcie. Oczywiście ten nurt wyznacza ktoś inny, a my mamy grzecznie płynąć. I to jest ciągle mniej więcej ta sama mentalność, mniej więcej ten sam stosunek do własnego narodu, do jego aspiracji – ocenił Jarosław Sellin.