Czy Niemcy bardziej pomagają Rosji czy Ukrainie? Co oznacza odcięcie przez Rosję dostaw gazu do Polski, Bułgarii i na Litwę? O to Piotr Kubiak zapyta „Gościa Dnia Radia Gdańsk”, którym będzie dr Witold Ostant, główny analityk Instytutu Zachodniego ds. bezpieczeństwa i polityki energetycznej Niemiec.
– Jesteśmy bezpieczni. Rząd przez ostatnie lata zrobił bardzo wiele. Mamy zasoby, mamy zdywersyfikowane dostawy. Niestety, gaz niepochodzący z Rosji będzie nas drożej kosztować. Musimy się mentalnie i finansowo przygotować na zwyżki cen. Era taniego gazu w Europie powoli się kończy. Trendy wzrostowe zaczęły się utrzymywać już po odwołaniu pandemii koronawirusa w Europie – ocenił Witold Ostant.
– Amerykanie sterują polityką zagraniczną i gospodarczą, ale głównym aktorem rynku naftowego i gazowego są podmioty prywatne. One chcą zarabiać. Jeśli są światowe zwyżki cen gazu, to koncerny amerykańskie chcą zarabiać. Wydłużają się całe łańcuchy dostaw, niestety ciąg logistyczny musi kosztować. W Polsce to, co robi się coraz droższe, czasem rządy utajniały, by nie stracić społeczeństwa. Ale na to musimy się przygotować – przewidywał.
– Działania podejmowane przez rząd, jeśli chodzi o dywersyfikację i bezpieczeństwo energetyczne, są trafne. Wystarczy dopilnować tego, co jest: otworzyć Baltic Pipe, rozwijać dalej połączenia i umowy z państwami Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej i ze Stanami Zjednoczonymi. Problemem nie jest dywersyfikacja, tylko cena. Będziemy świadkami zwyżek, niepokojów. Wojna, która trwa na Ukrainie, nie służy stabilizacji ogólnoświatowej. Na rynkach jest wiele spekulacji wokół tych surowców, ale to się uspokoi. Miejmy nadzieję, że ten konflikt zakończy się szybciej niż później – dodał Gość Dnia Radia Gdańsk.
– Cały czas istnieje groźba pozbawienia gazu Niemiec. Dlatego trzeba zrozumieć Olafa Scholza, który przestępuje z nóżki na nóżkę w obawie przed tym scenariuszem. To byłaby potężna reperkusja dla całej Europy. To kwestia recesji i jej uderzenia w państwa ościenne, również Polskę. To wszystko wisi nad nami. Proszę zrozumieć politykę Niemiec, która jest bardzo ostrożna, politykę Austrii, która przez lata zarabiała na rosyjskim gazie jako redystrybutor i politykę Węgier, które też są w bardzo trudnej sytuacji. Te trzy państwa mają potężny problem, nie przewidziały tego w czasie – zauważył.
– Cała polityka niemiecka przez ostatnich 30 lat była jednokierunkowa w oparciu o dwa dogmaty. Jeden, że Rosja to stabilny dostawca surowców i drugi, że te surowce są najtańsze i zbliżenie z Rosją jest potrzebne Europie. Niestety, chciano zarabiać. Była to paskudna polityka stosowana wobec innych państw europejskich. Taką drogę wybrały Niemcy i pod tym podpisywała się cała klasa analityczna i polityczna. Miała powstać komisja odpowiedzialności w Bundestagu, która miała rozliczyć te błędy. Na razie jest o tym troszeczkę cicho, zobaczymy czy do tego dojdzie i czy ktokolwiek będzie pociągnięty do odpowiedzialności. To były wielkie błędy – wskazał dr Ostant.
– Społeczeństwo niemieckie powinno dążyć do tego, żeby poznać prawdę: kto im zgotował ten los i koszmarnie wysokie ceny surowców energetycznych. Cały czas wisi nad Niemcami zagrożenie gwałtownego odcięcia dostaw gazu ziemnego. To wielki problem dla Europy. Nie da się ukryć, że gospodarka niemiecka jest największą gospodarką UE i waży na jej rozwoju. Niestety, muszą swoje brudy zacząć prać u siebie i pokazać te procesy, bo one ułatwią nam zrozumienie tego, co działo się przez ostatnich 20-30 lat – wyjaśnił.
– Nie chciałbym być złym wróżbitą, ale problem jest Węgier, Niemiec i Austrii. Na razie to są domysły i spekulacje, ale to wisi nad nami. Sam Olaf Scholz mówił, że biorąc pod uwagę możliwości logistyczne, powolny proces rezygnacji z rosyjskiego gazu będzie trwać co najmniej cztery lata. W tym czasie niestety Federacja Rosyjska będzie narzucać swoją politykę Niemcom – stwierdził ekspert.
– Miejmy nadzieję, że ta wojna skończy się tak szybko, jak to możliwe. Przechodzi ona czasami z bardzo zaognionej sytuacji do pełzającej. Władimir Putin rozdaje karty i narzuca politykę na tej wojnie. Pomoc europejska dla Ukrainy krzepnie i jest coraz większa. Miejmy nadzieję, że ta beznadziejna wojna szybko się skończy i agresor poniesie konsekwencje. Będzie to jednak niezwykle trudne, bo ma zasoby i jest w stanie walczyć. Projekt „Putin” jest cały czas popierany przez społeczeństwo rosyjskie. Nie potrafiliśmy zdemokratyzować Rosji – zaznaczył.
– W imię solidarności europejskiej powinniśmy pomagać Niemcom. To będzie dobry PR wobec społeczeństwa niemieckiego i ono nam tego nie zapomni. Relacje polsko-niemieckie są czasami kąśliwe i nieprzyjemne, ale tu bądźmy razem. Jesteśmy w stanie pomagać i wspierać rafinerię. Czekajmy na rozwój wypadków. Będzie się to też wiązać z profitami finansowymi – apelował ekspert Instytutu Zachodniego.
– Olaf Scholz waha się, bo sondaże wskazują, że nie ma poparcia społeczeństwa wobec wysyłania ciężkiego sprzętu. Niemcy dokonują figur retorycznych, aby opóźniać to jak tylko mogą. Elektorat jest ważny. Cały czas nad polityką Scholza wisi polityka Schroedera. Zażyłości i to, kto oraz za co brał pieniądze, powinny zostać pokazane opinii publicznej. Wszystkie te problemy mamy też u siebie – podsumował.
ua/mrud