Dlaczego przedstawiciele UE nie krytykują wypowiedzi Donalda Tuska, który nawoływał do antydemokratycznego odwołania prezesa NBP? Dlaczego w dobie wojny na Ukrainie Komisja Europejska ingeruje w polski wymiar sprawiedliwości? M.in. o to pytaliśmy Gościa Dnia Radia Gdańsk, którym był sędzia Piotr Andrzejewski, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu. Rozmowę prowadził Piotr Kubiak.
Władze UE nie reagują na skandaliczne zapowiedzi Donalda Tuska, który mówi, że jeśli PO wygra wybory, to „wyprowadzi Glapińskiego z NBP”. – Pomijają te kwestie, tak jak pomijają pryncypialne stanowisko premiera Mateusza Morawieckiego kierowane do unijnych przywódców na forum PE – mówił Gość Dnia Radia Gdańsk o braku reakcji władz UE na słowa Tuska. – Natomiast musimy żyć w prawdzie, nie w zakłamaniu i w jakimś szoku, nienawiści, którą nam serwują. Dzisiaj ta elita, która jest odrealniona, zakłamuje rzeczywistość. Mówili, że Polska powinna przyjąć tych przychodźców, którzy byli pędzeni na życzenie Putina i Łukaszenki, ludzi, którzy byli szmuglowani przez mafię. Dla zdrowego rozsądku przeciętnego człowieka to jest materiał, który powinien otrzeźwić i zweryfikować to, co nam serwuje dzisiaj polska opozycja, która jest strefą antypolskich wpływów. Niestety trzeba to powiedzieć – mówił sędzia.
Piotr Andrzejewski komentował także działania Komisji Europejskiej, która wszczęła w piątek drugi etap procedury naruszeniowej przeciwko Polsce w związku z orzeczeniami polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 14 lipca i 7 października dotyczących prymatu polskiego prawa nad unijnym. Piotr Kubiak dopytywał, czy działania KE nie są pośrednim wsparciem dla prezydenta Federacji Rosyjskiej.
– To nie jest związek przyczynowy wprost artykułowany, ale takie mogą być skutki merytoryczne. Osłabianie Polski w momencie, kiedy jest ona na pierwszej linii frontu w ramach UE, to jest działanie na rzecz Rosji i jej interesów w długoplanowym zakresie czasowym – podkreślał wiceprzewodniczący Trybunału Stanu.
– KE od dłuższego czasu zmierza do tego, żeby podporządkować całkowicie takie państwa jak Polska i Węgry, które nie chcą realizować programu zamiany państw narodowych w jedno superpaństwo z landyzacją na wzór Niemiec, gdzie poszczególne kraje miałyby być jak landy w Europie. Taki program jest przecież artykułowany jako polityka nowego rządu niemieckiego. Polska będzie się spotykała z coraz dalej idącymi pozatraktowymi roszczeniami do tego, żeby ręcznie sterować funkcjonowaniem organów władzy w Polsce. Zaczęło się od wymiaru sprawiedliwości dlatego, że mamy cały szereg sędziów, którzy uznali, że są bardziej europejscy niż polscy. Oni są bardziej skierowani na realizację tej koncepcji niemieckiej niż praworządności jako przestrzegania prawa konstytucyjnego i ustroju państwa polskiego – wyjaśniał sędzia.
Prowadzący rozmowę pytał, czy możliwe jest zawieszenie głosu Polski w Radzie Unii Europejskiej. – To jest bardzo odległa perspektywa. Na razie stosuje się wobec nas szantaż finansowy. Przyznaje nam się ogromne granty po to, żeby uzależnić Polskę. Na zasadzie: „chcecie dostać przyznane wam środki? To macie zachowywać się tak, jak sobie tego życzymy”. Tak twierdzą dzisiaj organy UE. Traktaty, które podpisaliśmy, miały cały szereg zobowiązań formalnych, ale ich treść była niedookreślona – dodawał.
W piątek w czasie spotkania z wyborcami w Płocku prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do ostatnich decyzji KE, mówiąc: „Rzeczywiście słyszę te wszystkie wypowiedzi, że coś się znowu nie podoba. No koniec tego dobrego. Myśmy naprawdę wykazali tutaj maksimum dobrej woli. Z punktu widzenia traktatów nie mamy żadnych obowiązków, żeby słuchać Unii w sprawie wymiaru sprawiedliwości. Żadnych”. Do tych słów odniósł się sędzia Andrzejewski.
– Jak ma Polska się zachować? To nakreślił premier Morawiecki, kierując list do szefów państw i rządów krajów UE, w którym wyjaśnia relacje prawa konstytucyjnego do prawa unijnego. Stwierdził to na forum PE w sposób kulturalny i nieagresywny. Polska jest dyskryminowana i jest przedmiotem agresji prawnej – powiedział wiceprzewodniczący Trybunału Stanu.
mm