Stowarzyszenie Literatów Polskich, któremu Gdańsk wypowiedział umowę najmu lokalu, nie prowadziło działalności literackiej, a gastronomiczną – tak zamieszanie wokół siedziby organizacji tłumaczy prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Lokal przy ulicy Mariackiej działacze wynajmowali od niemal 50 lat. Ale nie przestrzegali warunków umowy – dodaje prezydent.
Miasto Gdańsk poinformowało pisemnie Związek Literatów Polskich o wypowiedzeniu umowy o najem ich siedziby, która służyła od lat 70. XX wieku. To właśnie wtedy związek otrzymał lokal do użytku, dzięki czemu mógł przeprowadzić się ze swojej dotychczasowej, sopockiej siedziby. Związek Literatów Polskich to organizacja działająca w Polsce od ponad stu lat. Uważa się ją za bezpośredniego kontynuatora tradycji Związku Zawodowego Literatów Polskich, założonego z inicjatywy Stefana Żeromskiego w 1920 roku.
– Próżno tam szukać jakiejkolwiek działalności literackiej. Stowarzyszenie płaci 2,70 zł/m2 czynszu w skali miesiąca. Od lat nie prowadzi żadnej działalności związkowej, cały lokal jest wynajmowany pod gastronomię. Umowa była wielokrotnie aneksowana i jest w niej napisane, że część lokalu, do 50 proc., może być wykorzystywana pod działalność komercyjną. Niestety Związek Literatów Polskich złamał tę umowę i działa wbrew interesowi podatnika. Nie pozostawiliśmy jednak stowarzyszenia samego sobie. Zarząd główny w Warszawie przyjął propozycję innego lokalu, ale gdańscy działacze tę propozycję odrzucili. Miejsce na działalność literacką się z pewnością znajdzie, ale nie na ulicy Mariackiej, gdy łamane są warunki umowy – powiedziała prezydent Gdańska.
Stowarzyszenie otrzymało propozycję nowego lokalu, znajdującego się tuż obok, przy ulicy św. Ducha. Literaci tłumaczą jednak, że nie nadaje się on na prowadzenie takiej działalności jak dotychczas. To miejsce znacznie bardziej biurowe. Lokal przy Mariackiej, który przez dziesięciolecia służył im za drugi dom, stał się, poprzez liczne historie, nieodłącznym elementem stowarzyszenia. Literaci mieli również ciekawe plany na poszerzenie działalności siedziby. Razem ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich chcieli współtworzyć „Dom Słowa” czy też klub pisarza i dziennikarza w Gdańsku.
– Decyzja jest ostateczna. Ja uważam, że to miejsce idealnie się nadaje na łączenie działalności gastronomicznej z działalnością literacką i w kolejnym konkursie, który będziemy ogłaszać, z pewnością taki warunek wprowadzimy. Chciałabym, żeby tematy, związane z literaturą się tam znalazły. Związek Literatów Polskich nie jest wykluczony, jeżeli przygotuje ofertę, to myślę, że będzie mógł stanąć do konkursu – zaznaczyła Dulkiewicz.
Rozpoczął się Jarmark św. Dominika. Tłumy ludzi, przemierzających go codziennie, to dla niektórych idealne warunki, by spróbować handlu na własną rękę, bez opłat dla organizatora, czyli Międzynarodowych Targów Gdańskich. – Dlaczego co roku pojawia się ten sam problem? Czy nie można go rozwiązać systemowo – dopytywał prowadzący?
– W każdy poniedziałek odbywają się spotkania, dotyczące bezpieczeństwa i sposobu organizacji Jarmarku św. Dominika. Będziemy namawiać nielegalnych handlarzy, żeby ich namioty zniknęły z chodników i trawników. To, co istotne, to zauważalna zmiana na plus, dotycząca jakości stoisk, czystości, organizacji toalet. Jarmark się rozrósł, rozbudował, ale są też rzeczy, które pozostały niezmienne. Dobrze by było spojrzeć na to całe wydarzenie bardziej globalnie. Pośród 600 wystawców aż jedna czwarta to artyści, twórcy z Gdańska i regionu. To ważny element rozwoju życia gospodarczego naszego miasta – dodała prezydent.
Piotr Grzelak, zastępca prezydent miasta ds. zrównoważonego rozwoju, zarabia w gdańskim magistracie ponad 220 tysięcy złotych rocznie. Teraz jego dochody wrastają o dodatkowe 85 tysięcy rocznie. To dlatego, że zasiadł w radzie nadzorczej gdańskiego portu lotniczego. – Dlaczego wiceprezydenci są członkami nawet dwóch rad nadzorczych miejskich spółek – próbował się dowiedzieć Jarosław Popek.
– To zgodne z prawem. Chodzi o to, by być jeszcze bliżej kluczowych tematów. Gdańskie Autobusy i Tramwaje, Zakład Utylizacyjny „Szadółki”, Saur Neptun Gdańsk. Tam są nasi przedstawiciele i dzięki temu mam pewność, że te spółki mają jeszcze lepszy nadzór. Łączy się to oczywiście z dodatkowymi dietami, ale każdy, kto przystępował do egzaminu do rad nadzorczych wie doskonale, czytając Kodeks Spółek Handlowych, jak poważna wiąże się z tym odpowiedzialność – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Lipiec to nerwowy czas dla absolwentów szkół podstawowych i ich rodziców. W tym roku egzamin ósmoklasisty zdawało półtora rocznika, który teraz aplikuje do liceów i techników. Czy dla wszystkich znajdą się miejsca w szkołach?
– Po reformie edukacji mamy podwójny rocznik uczniów, kończących ósmą klasę. Dziś jesteśmy po pierwszym naborze do szkół średnich. W Gdańsku przygotowaliśmy o tysiąc miejsc więcej niż w zeszłym roku. Zapewniam, że każdy uczeń będzie mógł kontynuować naukę – zapewniła prezydent.
mk