Dziś Dzień Niepodległości Ukrainy. Były konsul: na pewno Rosjanie chcieliby zepsuć nasze święto

(fot. Radio Gdańsk/Martyna Kasprzycka)

Dzień Niepodległości Ukrainy w cieniu toczącej się od pół roku wojny, militarna pomoc zachodnich państw i wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Kijowie. M.in. o tym Michał Pacześniak rozmawiał z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był Lew Zacharczyszyn, ukraiński działacz społeczny, były konsul Ukrainy w Gdańsku. 

– Bardzo dobrze pamiętam dzień uchwalenia deklaracji niepodległości Ukrainy. Przedtem były trzy dramatyczne dni puczu moskiewskiego, to działo się nie tylko w Moskwie, ale w całym ZSRR, w Ukrainie, we Lwowie, gdzie wtedy mieszkałem. To było historyczne wydarzenie, padło wielkie imperium sowieckie. Okazało się jednak, że imperium tylko przebudowało się w inne i mamy znów do czynienia z tym samym problemem i wrogiem – zauważył Lew Zacharczyszyn.

W tym roku 24 sierpnia nie będzie jednak na Ukrainie tak radosnym dniem jak zazwyczaj. – Na pewno Rosjanie chcieliby zepsuć nasze święto, tak samo było w roku 2014, kiedy pierwszy raz mieliśmy otwartą agresję i wejście na teren Ukrainy. Jak będzie teraz, nie wiem. Rosja ma spore problemy z tą wojną. Putin wysyła różne sygnały o chęci zawarcia pokoju i zatrzymania wojny na pozycjach, na których teraz się znajdują – wyjaśnił. – Ukraińskie społeczeństwo w zdecydowanej większości jest przeciwko temu. To nasza ziemia, tam są nasi rodacy. Zapłaciliśmy już wysoką cenę za utrzymanie naszej niepodległości i nie ma argumentów za tym, żeby pójść na taki kompromis. Czasem irracjonalna taktyka ostrzeliwania obiektów cywilnych ma na celu zastraszenie społeczeństwa i wywarcie presji na klasę polityczną, by doprowadzić do kompromisu. Mam nadzieję, że nasi politycy wyczuwają nastroje społeczeństwa i sił zbrojnych Ukrainy. Na razie nikt nie pozwolił sobie, by artykułować kwestie kompromisu na warunkach, których chce Putin – dodał były konsul w Gdańsku.

– Miasta walczą o mieszkańców. Trwa ewakuacja, ale nie wszyscy jej chcą, szczególnie starsi ludzie. Na co dzień nie widzimy w mediach tysięcy rannych, osobistych dramatów, które trudno opisać. To młodzi mężczyźni, kobiety, bez rąk, bez nóg, niewidomi. Dramat jest ogromny – opisywał obecną sytuację na Ukrainie Zacharczyszyn.

– Jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc naszym partnerom z państw demokratycznych, bo bez niej nasza sytuacja byłaby o wiele trudniejsza. Marzylibyśmy, by była to pomoc w pełnej skali – lotnictwo, działa dolnego zasięgu, rakiety, systemy przeciwlotnicze. Ale ta pomoc, którą otrzymaliśmy, zmieniła tok tej wojny. Ostatnie wybuchy na Krymie, na okupowanych terenach, są świadectwem tego, że ta broń wyrównuje nasze szanse z Rosją, która ma nieograniczone zapasy amunicji i stosują taktykę wypalonej ziemi, ostrzeliwania do ostatniej cegły. Gdyby nie ta nowoczesna i precyzyjna broń, naszym żołnierzom byłoby o wiele trudniej – ocenił Gość Dnia Radia Gdańsk.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj