Solidarna Polska przygotowuje zmianę przepisów kodeksu karnego dotyczących obrazy uczuć religijnych. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Michał Pacześniak rozmawiał na temat tego projektu z ministrem Michałem Wójcikiem, wiceprezesem Solidarnej Polski.
Minister wyjaśniał, co dokładnie ma ulec zmianie. – Zdecydowaliśmy się zmienić przepisy w kodeksie karnym, które dotyczą wolności wyznania, wolności religii. Od wielu lat postulowane były zmiany samej doktryny. Nie chodzi o zaostrzanie kar. Chodzi o to, żeby przepis był tak precyzyjnie napisany, żeby znamiona czynu zabronionego były przejrzyste, jasne; że jeżeli ktoś przerywa mszę świętą, wiemy, że jest to brutalne wkroczenie w sferę wolności religijnej, wolności wyznania, ponieważ msza święta jest szczególną relacją osoby wierzącej z Panem Bogiem. W związku z tym nie może być tak, że to jest bezkarne; ale nie zaostrzamy przepisów, tylko precyzujemy konkretne znamiona – podkreślał.
Wiceprezes Solidarnej Polski twierdził, że precyzyjne zdefiniowanie obrazy uczuć religijnych jest możliwe. – Da się to zrobić, ponieważ do tej pory takie zmiany w przepisach karnych, materialnych były wprowadzone w latach 40. i na tej „bazie” przepisy funkcjonują do dzisiaj. Są napisane ogólnikowo. Jest na przykład słowo „złośliwy”. Co to znaczy złośliwy? To nie jest ostre, czyli jeżeli sprawa trafia do prokuratury, jest to kryterium czysto subiektywne. Obiektywne jest natomiast „wyszydza”, czyli ktoś z zewnątrz widzi, że ktoś wkracza w sferę wolności religijnej i w tym przypadku prokuratura decyduje się, żeby ewentualnie stawiać zarzuty. Przepis musi być jasny; te przepisy są niejasne, dlatego zbieramy podpisy. Jestem bardzo zadowolony: przeszło 150 tysięcy podpisów zostało zebrane w ciągu sześciu tygodni, a mamy na to 12 tygodni – wskazywał.
Polityk zapowiadał następne posunięcia. – Następny krok to oczywiście kolejne tygodnie zbierania przez nas podpisów i złożenie tej inicjatywy u pani marszałek. Inicjatywa obywatelska musi być procedowana. Jeżeli są projekty ustaw, to albo Sejm decyduje się na to, że proceduje, albo nie. W przypadku inicjatywy ustawodawczej musi pochylić się nad tym Sejm i to on decyduje, czy taka ustawa rzeczywiście będzie, czy nie – tłumaczył.
Gość Radia Gdańsk precyzował, że nowe przepisy chroniłyby również przedstawicieli innych wyznań. – Ktoś, kto przerywa nabożeństwo, obrzędy, też brutalnie wkracza w sferę wolności wyznania ludzi, którzy wierzą, niezależnie od tego, czy są to katolicy, protestanci, żydzi, muzułmanie. To ludzie, którzy mają jakąś relację z Panem Bogiem. Przepis jest tak skonstruowany, że nie dotyczy katolików, aczkolwiek jest to inicjatywa w obronie chrześcijaństwa. Ma ona znaczenie także dla ludzi, którzy podzielają nasze wartości, czyli wolność. Wolność to fundament funkcjonowania człowieka. Chodzi o wolność do różnych rzeczy, także tę dotyczącą relacji z Panem Bogiem, wyznania, religii. To jedna z najważniejszych rzeczy objętych zachowaniem człowieka. Jeżeli ta wolność jest podcinana, to mamy prawo się bronić. Chcę powiedzieć wprost: my nie mamy już gdzie się cofnąć. Jesteśmy często wyśmiewani. Nie mówię, że mamy taką sytuację, jak w innych krajach na świecie, gdzie katolicy są prześladowani. Tak nie jest, ale zdarzają się jednak ataki na obiekty sakralne. Mnie zabolało szczególnie, jak Maryja była przylepiana na toaletach – wspominał.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer