Chociaż zostali na Wschodzie, nie zapomnieli o Polsce. Upamiętnia ich wystawa IPN

(fot. ipn.gov.pl/Sławek Kasper)

W Warszawie otwarto wystawę „Zostali na Wschodzie” upamiętniającą Polaków w ZSRS. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Andrzej Urbański rozmawiał o tej ekspozycji i jej bohaterach z Adamem Hlebowiczem, historykiem i publicystą, dyrektorem Biura Edukacji Narodowej IPN.

Gość Radia Gdańsk wskazywał na wyjątkowość nowego projektu IPN. – Oczywiście było już dużo wystaw o komunizmie, wiele z nich przygotował Instytut Pamięci Narodowej, jednak takiej wystawy – o polskich inteligentach, tych, którzy zdecydowali się trwać przy polskiej kulturze, języku, dziedzictwie po 1945 roku – nie było. Musimy tutaj mówić oczywiście o całym zjawisku komunizmu, o tym zwodniczym systemie, który wymordował ponad 100 milionów ludzi na całym świecie. Mówimy tu głównie o wymiarze bolszewickim, sowieckim. Wystawa co prawda zaczyna się od 1945 roku, ale oczywiście mamy tam też ludzi, którzy urodzili się i wychowali w Związku Sowieckim przed wojną – opowiadał.

Dyrektor Biura Edukacji Narodowej podkreślał, że wschodnie społeczności naszych rodaków znacząco różnią się od Polonii. – Polacy są porozrzucani na całym świecie; w przypadku Wschodu są to ziemie, które przez stulecia były związane z państwowością I i II Rzeczpospolitej. Także przez represje carskie, a później sowieckie Polacy mieszkali na terenie ogromnego imperium, cierpiąc często zsyłki i katorgę – zauważał.

Przedstawiciel Instytutu Pamięci Narodowej zachęcał do odkrywania współczesnych aspektów ekspozycji. – Chociaż nasza wystawa kończy się na 1995 roku, czyli na formalnym upadku Związku Sowieckiego, którego życzyło sobie wiele pokoleń, sowiecki sposób myślenia istnieje do dzisiaj. Widzimy w rosyjskiej agresji na Ukrainę ten imperializm, sposób myślenia o innych narodach i kulturach, to patrzenie z pogardą, wyższością – mówił.

Wystawa jest uzupełnieniem „Słownika Inteligencji Polskiej w ZSRS”, do którego część haseł zredagował Andrzej Poczobut. – Ten działacz Związku Polaków na Białorusi, dziennikarz, historyk, do tej pory przebywa w więzieniu reżimu Łukaszenkowskiego bez żadnego wyroku, co jest straszne. Ta historia ciągle trwa. Niszczenie grobów, cmentarzy żołnierzy Armii Krajowej na Białorusi to kolejny akt tego, że ta historia ciągle jest żywa; przecież te cmentarze, na przykład w Surkontach, miejscu bohaterskiej śmierci majora Macieja Kotwicza-Kalenkiewicza i jego towarzyszy walki… Przecież pamięć o tym miejscu przechowali miejscowi ludzie, Polacy, ludzie często nawet bez wykształcenia, ale mający poczucie tożsamości. Chrześcijańskim obowiązkiem jest każdego pochować, a tutaj zginęli bohaterowie. I oto dzisiaj rzecz szokująca, nie tylko antychrześcijańska, ale antyludzka, antyhumanitarna: niszczy się groby ludzi, którzy byli bohaterami – wskazywał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj