Dlaczego Putin ogłosił mobilizację? Ekspert: „ma świadomość katastrofy, do której zmierza Rosja”

(graf. Radio Gdańsk)

Dlaczego rosyjski dyktator Władimir Putin ogłosił mobilizację i ponownie grozi użyciem broni atomowej? Czy decyzja ta to oznaka bezsilności agresora? O tym Piotr Kubiak rozmawiał z „Gościem Dnia Radia Gdańsk”, którym był prof. Piotr Grochmalski, wykładowca w Instytucie Studiów Strategicznych na Wydziale Bezpieczeństwa Narodowego Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.

– Mieliśmy do czynienia z ofensywą ukraińską, która zmieniła wmłotkowane u wielu analityków podejście, że Rosja tę wojnę wygra. Lanie, którego doświadczyła armia rosyjska w obwodzie charkowskim, to jest coś spektakularnego w skali świata. Putin pojechał na spotkanie Szanghajskiej Organizacji Współpracy i czuł na sobie piętno przywódcy, który przegrywa wojnę. Premier Indii jednoznacznie powiedział: my nie chcemy tej wojny, skończ to. Bardzo wyraźne gesty były ze strony Chin. Putin liczył na zdecydowanie większe wsparcie od Pekinu – ocenił ekspert.

– Przegrywając, Putin ma też przeciwko sobie największy problem – będzie narastała niechęć społeczeństwa rosyjskiego do tej wojny. Ta wojna rozgrywała się z dala od większości Rosjan. Dla nich ona była „specjalną operacją”. To, co zrobił Putin, wprowadzając mobilizację – a zgodnie z prawem rosyjskim można ją wprowadzić tylko wówczas, kiedy państwo rosyjskie jest napadnięte, ostatnią mobilizacją ogłoszoną w Rosji była mobilizacja Stalina w czerwcu 1941 roku – w wielu wymiarach przeczy podstawie propagandy, która była cały czas realizowana, że oto jakaś mała grupka faszystów prowadzi do zguby Ukrainę i my wyzwolimy Ukraińców od rządów tej małej grupki. A tu raptem Szojgu i sam Putin mówią: front ma ponad 1000 kilometrów i trzeba dodatkowo wesprzeć jego drugą linię rosyjskim wojskiem – zauważył prof. Grochmalski.

– Ten dekret poprzedziła szokująca akcja, a więc sięganie po rezerwy w więzieniach. W więzieniach rosyjskich siedzi ok. 475 tysięcy więźniów, z czego ok. 1/3 stanowią przestępcy za morderstwa. Ta armia bandytów czy morderców miała być swoistym ratunkiem dla Putina. Jeśli Putin podpisał ten dekret, to znaczy, że ma świadomość katastrofy, do której zmierza Rosja i armia rosyjska – powiedział Gość Dnia Radia Gdańsk.

– Leonid Iwaszow, ważny emerytowany generał, napisał przed wybuchem wojny list do Putina, w którym mówił, że jeśli Putin zaatakuje Ukrainę, to doprowadzi Rosję do katastrofy i wyeliminuje ją z grona cywilizacji na dziesięciolecia, a rzeczywistym powodem tej wojny było ukrycie stanu państwa. Innymi słowy ta wojna miała odsunąć uwagę społeczną od problemów, które narastały w Rosji i groziły odsunięciem go od władzy. Putin od samego początku stosował wojnę jako mechanizm konsolidacji społeczeństwa, jako mechanizm wzmacniania swojej pozycji. W ten sposób doszedł do władzy – wojna czeczeńska uczyniła z Putina, który był w ogóle nierozpoznawalny w opinii publicznej, osobę, która ewentualnie mogła przejąć stery państwa po podpisaniu tajnego układu z Jelcynem, gwarantującego jemu i jego rodzinie bezpieczeństwo – przypomniał prof. Grochmalski.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj