Przygotowujemy najbardziej kompleksowy program osłonowy dla społeczeństwa w Europie. W ubiegłym tygodniu zamroziliśmy ceny energii na poziomie z tego roku – mówił w Radiu Gdańsk Janusz Śniadek, pomorski poseł Prawa i Sprawiediwości.
– Polski rząd już przeprowadził pewne ustawy, a w przyszłym tygodniu będziemy głosowali nad kolejnymi. Przygotowujemy najbardziej kompleksowy program osłonowy dla społeczeństwa w Europie, co można jednoznacznie stwierdzić. Fachowcy niezaprzeczalnie stwierdzą też, że już zamroziliśmy, w ubiegłym tygodniu, ceny energii na poziomie z tego roku. Wprowadziliśmy pewne limity, a powyżej nich również ceny maksymalne, które będą głosowane za tydzień – wyjaśniał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
– Będzie wyglądało to w następujący sposób: dla wszystkich gospodarstw domowych w 2023 roku do zużycia 2000 kWh rocznie ceny węgla będą zamrożone na poziomie tegorocznym; dopiero powyżej tego poziomu będzie cena wyższa, ale również ograniczona do 693 złotych. Dla rodzin wielodzietnych limity zużycia rocznego będą nieco wyższe. Dopiero powyżej tych limitów będzie cena maksymalna na poziomie 693 złotych dla użytkowników indywidualnych i 785 złotych dla podmiotów wrażliwych, samorządów oraz mikro, małych i średnich przedsiębiorstw – skonkretyzował.
W rozmowie prowadzonej przez Michała Pacześniaka Śniadek odniósł się do wyników sondażu, z którego wynika, że według większości Polaków rząd nie radzi sobie ze wzrostem cen energii.
– Polemizować z odczuciami ludzi jest bardzo trudno. Myślę, że bardzo duży wpływ na tego rodzaju oceny i postawy mają działania opozycji – zasugerował.
Poseł przyznał, że obecne problemy gospodarce są wynikiem sankcji.
– Jest rzeczą niewątpliwą, że wynikiem ataku i wojny, którą rozpoczęła Rosja z Ukrainą, stały się sankcje, które są w pewnym stopniu obosieczne. Koszty nałożonego embarga ponosi również strona nakładająca, a szantaż, który prowadzi Putin, jest czynnikiem niesłychanie podnoszącym poziomy cen – zauważył.
Rozmówca Michała Pacześniaka zdecydowanie potępił postawę opozycyjnych samorządowców.
– Musimy uświadomić sobie, że mamy tuż przy naszej granicy wojnę. Jesteśmy państwem przyfrontowym i skutki tego w bardzo wielu wymiarach dla Polski są niesłychanie poważne. Musimy mieć świadomość tego, że niejako uczestniczymy w tej wojnie, którą wypowiedziano również Polsce. Jeśli Rosja militarnie odniosłaby zwycięstwo na Ukrainie, to zaraz następna będzie Polska. W obliczu tych zagrożeń sytuacja, w której opozycja, politycy-samorządowcy próbują wykorzystywać to do uderzania w polski rząd, jawią się jako coś nieprawdopodobnego i niesłychanego. To tak, jakby chcieli zrobić zakładnikiem całe polskie społeczeństwo, odmawiając na przykład dystrybucji węgla. To dla mnie jest czymś zupełnie niesłychanym, bo zgodnie z konstytucją samorządy są elementem władzy państwowej – mówił.
– Jednoznaczne uznanie, że samorządy wywiążą się ze swojego ustawowego obowiązku, również uczestnicząc w dystrybucji węgla, jest trochę uspokajające. Głównym powodem uspokojenia jest stwierdzenie, że dystrybucja będzie odbywała się na zasadzie zadania zleconego dla samorządów, a w kosztach tego, jak przy każdym zadaniu zleconym, będzie oczywiście partycypowało państwo. Czuję natomiast niepokój, że ta niewypowiedziana wojna polsko-polska będzie trwała i że każdy element będzie tutaj wykorzystywany – stwierdził „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer