„Nowy plan Marshalla”, odbudowanie zrujnowanej Ukrainy, będzie swego rodzaju biznesem. Niemcy w każdej sytuacji chcą wzmacniać swoją gospodarkę. Z całą pewnością, poza celem wsparcia Ukrainy w odbudowie, jest tam interes finansowy – mówiła w Radiu Gdańsk Elżbieta Rafalska, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
W ostatnich dniach o „nowym planie Marshalla” na rzecz odbudowy Ukrainy mówił kanclerz Niemiec. Do wypowiedzi Olafa Scholza odniosła się europoseł.
– Między cytatem, który mówi o warstwie deklaracji, a tym, co rzeczywiście się dzieje, jest przepaść. Nie ma w tym konsekwencji. Na Ukrainie ludzie tracą życie, mienie i poczucie bezpieczeństwa. Nie mogą normalnie funkcjonować. Kraj będzie trzeba odbudować. Nie będą robiły tego ukraińskie firmy. Być może niektórzy zwietrzyli interes. „Nowy plan Marshalla”, odbudowanie zrujnowanej Ukrainy, będzie swego rodzaju biznesem. Nikt nie będzie tego robić za darmo. Ale to nie będzie wyłącznie chciejstwo jednego kanclerza. Myślę, że w tej kwestii musi powstać porozumienie. Polska będzie miała swój głos – oceniła Rafalska.
– Niemcy zawsze chcą wzmacniać swoją gospodarkę, w każdej sytuacji. Dowodem jest polityka związana z surowcami energetycznymi i bliską współpracą z Rosją, mimo oczywistych zagrożeń. Jedni tracą, drudzy będą zyskiwać. Z całą pewnością, poza celem wsparcia Ukrainy w odbudowie, jest tam interes finansowy – zaznaczyła.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” skomentowała również doniesienia dotyczące rzekomej blokady środków unijnych dla Polski.
– Zarzut o zagrożeniu dla wieloletnich ram finansowych i budżetu UE jest bardzo poważny. Ale na jakiej podstawie został on postawiony? Polska nie ma żadnego oficjalnego pisma Komisji Europejskiej, które dawałoby podstawy do tego rodzaju dywagacji. To była opinia jednego z urzędników europejskich, który w przeszłości pracował przy komisarzu Januszu Lewandowskim – wyjaśniła.
– Komisarz ds. budżetu i administracji wielokrotnie mówił, że jeśli chodzi o Polskę, nie ma żadnych zarzutów błędnego wydatkowania środków europejskich czy korupcji. Ta panika powstała na potrzeby polityczne, żeby zagotowało się w samorządach. Polityka spójności to również pieniądze przeznaczone na fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji i programy regionalne – mówiła europoseł.
Rafalska przyznała, że w ostateczności Polska może wstrzymać wpłacanie składek unijnych. Jednak jej zdaniem nie dojdzie do blokady funduszy dla naszego kraju.
– Istnieje zasadnicza różnica między środkami Funduszu Spójności, a KPO. To inne finansowanie. Ten fundusz składa się ze składek, które wpłacamy. Nasz udział w tym jest spory. Dopóki nie ma sytuacji, w której jest jakiekolwiek poważne zagrożenie, jeśli chodzi o przekazywanie Polsce tych środków, rozważania są bezpodstawne. Jeśli chodzi o KPO, Polska wystąpi z wnioskami o płatności. Tam nie ma już zaliczkowania – zaznaczyła.
– Oręż niewpłacania należnych składek w ostateczności mógłby być zastosowany, ale to broń ostateczna. Na razie nie jesteśmy na takim etapie, żeby z powodu bardzo nieodpowiedzialnej wypowiedzi urzędnika niskiej rangi robić histerię, która służy naszym politycznym przeciwnikom. Nie mówi się o poważnych decyzjach ustami urzędnika, który nie przedstawia oficjalnego stanowiska – podkreślała.
Polska do tej pory na pomoc dla uchodźców ukraińskich przeznaczyła 8,9 miliarda euro. Z Unii Europejskiej na działania związane z napływem uchodźców z Ukrainy otrzymała jedynie 700 milionów złotych, czyli około 145 milionów euro. Europoseł przyznała, że dofinansowanie to jest niskie.
– Jest znaczące niedoszacowanie, mające się nijak do zakresu pomocy humanitarnej, udzielanej przez Polskę na rzecz Ukrainy. W dodatku są to środki z konkretnych funduszy, a nie nadzwyczajne środki. 2022 rok był zaplanowany, kiedy nie było wojny na Ukrainie. Wnosimy o środki. Trochę zwiększono pomoc dla Ukrainy, to wynika z mechanizmu przygotowanego przez USA – wyjaśniła.
– To, że świetnie i umiejętnie poradziliśmy sobie z dużą falą uchodźców, sprawiło że Unia stwierdziła, że radzimy sobie sami i nie potrzebujemy unijnych pieniędzy. Myślę, że starania naszego rządu będą skuteczne. Pomoc do Polski musi docierać. Polska otrzymała ostatnio 200 milionów dodatkowo na wypłatę świadczenia wychowawczego. Wpływają jakieś pieniądze, ale dalece odbiegają one od rzeczywiście wydatkowanych z budżetu państwa – oceniła Rafalska.
– Podejście do wojny bardzo się zmienia i będzie się zmieniało. Musimy być na to przygotowani, szczególnie ze strony niemieckiej. Ich siła gospodarcza była oparta o tanie surowce energetyczne, które kupowali z Rosji. Oni nie są przygotowani na kryzys energetyczny i humanitarny. Zmieniła się pozycja Niemiec w Europie. Przez lata były hegemonem, teraz tracą pozycję lidera – mówiła.