Energetyka jądrowa to najlepszy kierunek, który możemy przyjąć, jeśli chodzi o rozwój technologiczny – mówił w rozmowie z Michałem Pacześniakiem „Gość Dnia Radia Gdańsk”, którym był Szymon Gajda, prezes zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
– Na świecie przeważa pogląd, że energetyka jądrowa to kierunek, który może uratować świat przed katastrofą. Zgadzam się z tym poglądem. Nasz wiek jest wiekiem energii elektrycznej. Ona jest niezbędna do tego, by gospodarka rozwijała się prawidłowo i byśmy mogli zabezpieczyć nasze żywotne interesy – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
– Wymogów, jeśli chodzi o budowę elektrowni jądrowej po 2011 roku, jest bardzo dużo. To bardzo szczegółowe wymagania. Współczesna elektrownia jądrowa nie jest porównywalna do reaktora znanego z Czarnobyla. To zupełnie innego typu konstrukcja. Posiada ona pięć linii zabezpieczeń. Promieniowanie jonizacyjne, które mogłoby się wydostać z elektrowni na skutek incydentu, nie jest porównywalne do wybuchu bomby atomowej. To mógłby być ewentualnie drobny wyciek. To największe ryzyko, którym zarządzamy na dziesiątki sposobów – wyjaśnił.
Wątpliwości części osób budzi składowanie wypalonego paliwa jądrowego, w tym niebezpiecznego plutonu. Jednak, jak mówił prezes zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku, Polska posiada już doświadczenie w tym zakresie.
– Polska posiada doświadczenie, mamy składowisko odpadów jądrowych w Różanie nad Narwią. Używamy energetyki jądrowej w celach medycznych. To, co dzisiaj uznajemy za odpad, w przyszłości może być paliwem. Prace badawcze nad tym trwają i rozwijają się. Reaktory czwartej generacji najprawdopodobniej będą wykorzystywały wypalone paliwo jądrowe, składowane w niskim składowaniu od dziesiątek lat – przyznał.
Gajda zwracał uwagę na to, że szkodliwa dla środowiska jest nie tylko emisja dwutlenku węgla, ale także innych gazów cieplarnianych.
– Ograniczanie emisji CO2 i gazów cieplarnianych powinno być konsekwentne. My skupiamy się na emisji CO2, ale przypominam, że niedawno z trzech nitek Nord Stream wyciekło bardzo dużo metanu, który jest 300 razy bardziej silnym gazem cieplarnianym. Musimy dokonać ewaluacji tego, co się działo do tej pory i zastanowić się nad najbardziej korzystnym rozwiązaniem. Od tego są służby planistyczne i urzędnicy ministerstwa – podkreślał.
– Środowisko zdecydowanie mniej zatruwają technologie, które są stosowane w elektrowniach węglowych. Tego nie mamy w naszych domach. Zdecydowanie lepiej dla środowiska jest spalać węgiel w dużej elektrowni. Są tam elektrofiltry i instalacje, które powodują, że spaliny są mniej szkodliwe dla środowiska – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” wyjaśnił, że Polska nie może opierać się jedynie na energii odnawialnej z uwagi na duże koszty magazynowania.
– Energia odnawialna ma jeden mankament. Jest asynchroniczna. Wiatr często nie wieje wtedy, kiedy my potrzebujemy prądu. Profil podaży na energię elektryczną jest związany z porami roku, a profil popytu jest stały. Nie da się wypełnić tej luki w prosty sposób, magazynując energię. Technologie magazynowania są dzisiaj bardzo drogie. To dobry kierunek, który należy rozwijać. Liczymy na przełom technologiczny – zaznaczył.
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku obecnie promuje między innymi program „Brodziec – adaptacja do zmian klimatu”, skierowany do uczelni wyższych. O programie opowiedział więcej prezes zarządu WFOŚiGW.
– Podpisaliśmy niedawno porozumienie z ASP. Uczelnia wymieni znaczną liczbę okien, przez co liczy na dużą oszczędność energii cieplnej. To oszczędność dla środowiska i dla portfela uczelni. Unikniemy ryzyka związanego z tym, że mogłoby dojść do przerw w edukacji. Czekamy na kolejne wnioski, w tej chwili podpisujemy umowę z AWF. Jesteśmy również po ocenie wniosku Politechniki Gdańskiej. Liczymy też na wnioski z innych uczelni – mówił Gajda.
ua