W Szpitalu Dziecięcym Polanki odnotowano znaczący wzrost najmłodszych dzieci. Powodem jest wirus RSV. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Olga Zielińska rozmawiała o tym z Jerzym Karpińskim, pomorskim lekarzem wojewódzkim, dyrektorem Departamentu Zdrowia Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku.
Doktor Karpiński potwierdził, że nastąpił znaczny wzrost liczby zachorowań małych dzieci. – Generalnie jest to spowodowane niechęcią części rodziców do szczepienia własnych dzieci. To bardzo niebezpieczna choroba dla dzieci dlatego, że może powodować bardzo ciężkie odwodnienie i konsekwencje w postaci zapalenia płuc, zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, czyli niezwykle poważne konsekwencje w przyszłości dla małego dziecka. Jeśli nie jest leczona, bezpośrednio zagraża też życiu. To bardzo niebezpieczne – podkreślał.
Pomorski lekarz wojewódzki wskazywał, że zdrowie dzieci zależy od rodziców. – Generalnie sytuacja wygląda następująco: w skali ogólnopolskiej 50 tysięcy dzieci z powodu braku zgody rodziców na szczepienie bardzo ciężko choruje. Cała służba zdrowia i wszyscy lekarze gorąco namawiają rodziców, żeby szczepili dzieci – mówił stanowczo.
Gość Radia Gdańsk przypomniał podstawowe zasady dotyczące szczepionek. – Mamy kalendarz szczepień obejmujący najgroźniejsze choroby, które mogą dotykać małe dzieci. Chcę przypomnieć, że dziecko po urodzeniu natychmiast jest szczepione przeciwko WZW, a także gruźlicy, czyli najcięższym chorobom, natomiast cały kalendarz szczepień obejmuje dzieci do piątego lub szóstego roku życia. Mamy tu takie choroby jak różyczka, błonica, tężec, krztusiec, WZW, a także polio, czyli wszystkie najcięższe choroby. Dziecko otrzymuje przeciwciała i jest chronione przed tymi ciężkimi chorobami. Natomiast jeżeli ktoś nie wyraża na to zgody, naraża własne dziecko na ogromne niebezpieczeństwo. To wiedza potwierdzona naukowo, która rzeczywiście sprawdza się na co dzień – tłumaczył.
Rozmówca Olgi Zielińskiej przypomniał, że jeszcze w XX wieku w naszym kraju zdarzały się epidemie. – W Polsce mieliśmy do czynienia z epidemią polio w latach 50., kiedy był gwałtowny wzrost, najpierw o trzy tysiące zachorowań, a potem o sześć do dwunastu tysięcy, ale dzięki polskiemu profesorowi Witoldowi Koprowskiemu, który wynalazł szczepionkę i przekazał ją do Polski w wysokości 800 tysięcy sztuk, zakażenie zniknęło, a miało ciężkie konsekwencje: niedowłady, paraliże. Dzieci były obarczone kalectwem do końca życia – wspominał.
Doktor Karpiński odniósł się też do problemu niskiego poziomu wyszczepialności wśród ukraińskich dzieci. – Na Ukrainie w 2018 roku mieliśmy do czynienia z epidemią polio, w 2021 roku wśród ukraińskich obywateli w Polsce też odnotowano znacznie większą liczbę zachorowań na tę chorobę. Dlatego zachęcam wszystkich, aby korzystali ze szczepień – mówił.
Ekspert podkreślał jednak, że Polska nie ogranicza się do zachęcania. – W tej chwili ukraińscy obywatele, którzy przebywają u nas dłużej niż trzy miesiące, czyli matki z dziećmi, mają obowiązek poddania się kalendarzowi szczepień. Z informacji, jakie uzyskałem od konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie pediatrii, wiem, że poddają się tym szczepieniom i są zadowolone z tego, że mogą korzystać z dobroczynnej działalności służby zdrowia – twierdził.
Pomorski lekarz wojewódzki jednoznacznie negatywnie ocenił działalność antyszczepionkowców. – Te działania są podejmowane nie tylko na Ukrainie, ale też w całej Europie Zachodniej i Polsce. Chciałbym zwrócić uwagę na charakterystyczną rzecz, jeśli chodzi o ruchy antyszczepionkowe: nigdy nie zauważyliśmy, aby te ruchy oskarżały lekarzy albo służbę zdrowia o to, że mówią nieprawdę, bo można by złożyć to do sądu i wygrać proces. Mają świadomość, że nie wygrają takiego procesu, dlatego że to jest potwierdzone badaniami naukowymi i niezwykłą skutecznością szczepionek, natomiast używają argumentów, że ogranicza się wolność osobistą, że każdy może robić to, co chce. Na tej samej zasadzie specjalista w zakresie na przykład mechaniki, widząc, że ojciec i matka chcą wsiąść z dzieckiem do samochodu, który nie ma sprawnych hamulców, ma prawo zabronić im takiej jazdy i zrobić wszystko, aby do niej nie dopuścić, natomiast ktoś, kto chciałby to zrobić, naraża własne dziecko na bardzo ciężkie konsekwencje, a także siebie i innych uczestników ruchu drogowego. Tak samo jest z chorobami, na które nie chcemy szczepić własnych dzieci: narażamy na utratę życia i zdrowia nie tylko je, ale także inne dzieci, które mogą zachorować i ponieść bardzo ciężkie konsekwencje – porównywał.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer